Rock Fest Świebodzice 2013
Na tę imprezę wszyscy fani rocka czekali długie miesiące.
Kiedy dowiedziałem się, kto zagra na tym wydarzeniu, byłem bardzo podekscytowany. Wiedziałem że koncerty będą idealnie zgrane z moim gustem muzycznym.
Grzesiu Kruczyński z Aplauzplanet dokonał dobrego wyboru! Już wnioskując po samym plakacie było wiadomo, że będzie się działo! Nie pomyliłem się!
Czułem że ten wieczór będzie energetyzujący i zasili moje baterie…
Pojawiłem się pod halą widowiskową w Świebodzicach, jak zawsze spóźniony. Na terenie parkingu słyszałem już mocne gitarowe riffy.
Pierwszy zagrał zespół COCKROACH.
Zaprezentował mocne gitarowe brzmienie, przeszywające na wstępie wszystkich amatorów konkretnej muzyki. W drodze pod scenę, omijałem już dobrze bawiących się fanów znakomitej rockowej muzyki, którzy, muszę przyznać, zaimponowali mi na kolejnych koncertach…
Drugi z zespołów-DYWERSYA, rodem z Wrocławia, zabawiał swoimi utworami tańczącą pod sceną publiczność. Kawałek „Motylki” śpiewali chyba wszyscy i przyznam, że sam przytupywałem nogą, kiedy chłopaki dawali czadu na scenie.
Następny w kolejności był zespół MAQAMA.
Pierwsze, co przychodzi mi do głowy, gdy słyszę tę nazwę to: WOW! Jestem zauroczony ich muzyką. Totalny odskok od punkowo-rokowego brzmienia poprzedniego zespołu. Rockowo-transowe granie z dużą dawką elementów psychodelicznych, z całą pewnością wszystkim obecnym na festiwalu, przypadło do gustu…Zespół zagrał kawałki ze swoich dwóch płyt, które przyniosły im wielu fanów . Przyznam się, że gdybym spóźnił się na ich występ, bardzo bym tego żałował. Słyszałem ich na żywo, gdy grali support przed Ozzy’m Osbourne’m…
Są jedną z najbardziej nietuzinkowych formacji na polskim rynku muzycznym. „Maqama” udowadnia, że będąc dorosłym, wciąż można być mocno wkurwionym i zbuntowanym, ale przekonuje też, iż inteligencja służy temu, żeby z tego nerwu stworzyć bardziej trafiony
i stonowany przekaz , niż darcie się do monotonnego łomotu. Widać i słychać dojrzałość muzyków. Obraz sceniczny, jaki zaprezentowali, stawia ich wysoko na mojej playliście, którą dobieram bardzo skrupulatnie. Mam szczerą nadzieje, że zespół pojawi się jeszcze na Dolnym Śląsku, a ja z całą pewnością będę gościł na ich koncercie.
Cochise– bardziej znany jako zespół Pawła Małaszyńskiego, występował, jako czwarty. Przyznam, że nigdy nie spotkałem się z muzyką tego zespołu i nawet nie wiedziałem, kto
w nim gra. Gdy moim oczom pojawił się wizerunek znanej mi osobistości, byłem trochę zaskoczony. Nie wiedziałem, o co chodzi ?! Kiedy wokalista zaczął śpiewać, osłupiałem. Nie spodziewałem się, że aktor znany mi głównie ze srebrnego ekranu, ma tak potężny głos. Szacun ! Niestety ich występ był dość krótki – tylko 6 utworów, ale mimo wszystko udało im się fantastycznie rozgrzać publiczność.
Riverside… Tutaj zatrzymam się na chwilę, ale nie będę używał zbędnych słów, gdyż każdy, kto ich słyszał, podczas tego wieczoru, z całą pewnością wie, o czym chcę napisać. Oprawa muzyczna plus oprawa świetlna wprowadziła mnie w taki nastrój, że zapomniałem o robieniu zdjęć. Obudziłem się dopiero podczas drugiego utworu. Gdy już zrobiłem kilka ujęć, usiadłem wśród publiczności i delektowałem się tym przedstawieniem. Mogę tylko napisać, że zespół idealnie dopracował swój repertuar na tę imprezę. Akustyk spisał się na medal, a oświetleniowiec ma moje uznanie. Absolutnie każdy, kto jeszcze nie zna ich muzyki, musi nadrobić te zaległości! Mógłbym pisać godzinami o zespole, ale po prostu ograniczę się do zaproszenia do przesłuchania ich kawałków.
Już prawie na ostatku festiwalu, pojawiła się dość już popularna grupa- COMA.
Swój spektakl rozpoczęła znajomo- delikatnym wstępem z utworem „0RH+”. Później już była lawina najlepszych kawałków zespołu, w których Piotr przelewał energię na całą publiczność, a ona odwzajemniała się wspólnym śpiewaniem. Widać było, jak na twarzach fanów maluje się szczęście i zadowolenie z faktu, że mogli zobaczyć zespół na żywo i uczestniczyć w tym niezwykłym wydarzeniu. Wielokrotnie już bywałem na koncertach COMY i podziwiam fanów, którzy podczas „Deszczowej piosenki” podnoszą nad głowami tłumu flagę Łodzi (rodzime miasto zespołu). Oczywiście wykonanie zdjęcia Piotrowi i innym członkom zespołu graniczyło z cudem :- )
Wisienką na torcie był występ zespołu STRACHY NA LACHY. Klasyk w swoim nurcie muzycznym… Miałem okazję chwilę porozmawiać z fanami zespołu, którzy przyjechali
z różnych zakątków Polski. Okazuje się, że grupa ma tak liczne i niesamowicie wierne grono wielbicieli, że podążają za zespołem po całym kraju, aby móc uczestniczyć prawie we wszystkich koncertach.
Organizacja: Perfekcja! Jeśli ktoś jeszcze zastanawia się nad przyszłoroczną edycją Rock Fest Świebodzice, mogę z czystym sumieniem polecić tę imprezę i serdecznie zaprosić na wszystkie kolejne! Nas tam, na pewno nie zabraknie!
Relacja i zdjęcia: Krzysztof Trefon – Katalog Artystyczny