[Wywiad] „Uważam, że jak ktoś ma talent i jest pracowity to nie ma szans żeby mu się nie udało” – Artur Rojek

[Wywiad] „Uważam, że jak ktoś ma talent i jest pracowity to nie ma szans żeby mu się nie udało” – Artur Rojek

Już we wrześniu odbędzie się nowy festiwal na mapie Polski. W dniach 15-17 września w Łodzi, będziemy mogli być świadkami narodzin showcase’u, którego organizatorami są, znany chyba wszystkim Artur Rojek oraz Łukasz Minta (poprzednio organizował podobny festiwal w Poznaniu – Spring Break. Wiedząc, że festiwale showcase’owe są od lat ważne w Europie, a wraz ze zniknięciem spowodowanej pandemią poznańskiego Spring Break’a, były wokalista Myslovitz z dodatkową siłą proponuje nowe rzeczy.

Zachęceni tą formułą koncertową, postanowiliśmy porozmawiać z Arturem Rojkiem.

Wywiad:

Daria Radomska: W tym roku przypada wyjątkowa, bo 15. edycja OFF Festivalu.  Chciałam zapytać o jego początki. Jaka była pierwsza iskierka w głowie, która zapoczątkowało wydarzenie, które jest uznawane obecnie za jeden z najlepszych europejskich festiwali?

Artur Rojek: Zawsze interesowałem się ponadprzeciętnie muzyką. To jedyny rodzaj wiedzy, który przyswajam bez żadnego wysiłku. Moje koncertowe doświadczenia dotyczyły głównie koncertów granych z Myslovitz. Jako zwykły uczestnik bywałem na koncertach bardzo rzadko, co wynikało z tego, że rzadko którykolwiek z wykonawców, którymi się interesowałem, przyjeżdżał wtedy do Polski. Kiedy w okolicach 2002 roku wydaliśmy z Myslovitz płytę w 26 krajach na świecie to mieliśmy okazję odwiedzić wiele miejsc, gdzie kultura koncertowa była ekstremalnie inna. W tamtym czasie po raz pierwszy w życiu wziąłem udział w wielu świetnych festiwalach tj. T In The Park w Szkocji, Bizzare w Niemczech, Montreux Jazz i Paleo w Szwajcarii i wielu innych. To było ogromnie inspirujące z każdej strony. Nie tylko świetny line up, ale infrastruktura, strefa gastro, backstage dla artystów. Byłem zafascynowany i wszystko to chłonąłem. To wtedy zrodził się pomysł, że zrobię coś podobnego w Polsce

Tak okrągła rocznica to również dobry powód do wspomnień. Czy jest jakiś występ, koncert, rozmowa, wydarzenie wśród spośród wszystkich edycji, który szczególnie utkwił Panu w pamięci?

Tak… Duże wzruszenie na koncertach Slowdive czy Primal Scream, radość na koncertach Omara Souleymana czy Ata Kak, ekstremalnie porażający koncert Daughters, szaleństwo The Flaming Lips, niezwykła Patti Smith, Mazzy Star… Jest wiele takich… Kiedy w 2010 roku na festiwal przyjechał duet Damon And Naomi (2/3 legendarnego Galaxie 500) Damon Krukowski podszedł do mnie i podziękował za zaproszenie. Powiedział mi, że to dla niego ogromnie poruszające, bo jego rodzina pochodzi z Łodzi i podczas wojny udało jej się uciec dzięki Chiune Sugiharze, japońskiemu konsulowi na Litwie, który uratował kilka tysięcy polskich, rumuńskich czy węgierskich Żydów wydając im wizy do Japonii. Dodał też, że jego wujkiem jest słynny polski poeta Julian Tuwim.

Wiosna i lato to muzycznie gorący sezon. Trwają przygotowania do OFFa, kiedy powstają te pytania, właśnie zakończył Pan trasę koncertową, w międzyczasie gra odbywają się festiwale, a we wrześniu szykuje się coś nowego! Jak udaje się to wszystko pogodzić

Dzięki innym osobom, które ze mną pracują. Bez nich nie byłoby niczego. Nie jesteśmy dużą firmą, ale każdy kto z nami współpracuje daje z siebie wszystko, co może. Dzięki temu mamy OFFa, a miesiąc po będziemy mieć Great September. Do tego jeszcze mogę grać koncerty.

Porozmawiajmy trochę o solowych koncertach. Zakończyła się druga część trasy koncertowej promująca najnowsze wydawnictwo „Kundel”. Pierwsza jej odsłona wypełniła po brzegi kameralne sale koncertowe, druga – zaprasza ludzi do klubów. Które z koncertowych wcieleń jest Panu bliższe?

Generalnie uwielbiam koncerty. To moja ulubiona część tej pracy i nie ma znaczenia gdzie gram.

Skąd pojawił się pomysł, żeby w setlistę wpleść utwory z czasów Myslovitz? Dla oddanych fanów to na pewno wielka gratka, żeby usłyszeć je w takiej odsłonie.

Specjalnie nie musiałem się nad tym zastanawiać. Myslovitz jest ogromnie ważną częścią mojego życia i będę wracał do tych piosenek zawsze.

Podczas wywiadów, chociażby w tym z Piotrem Metzem, mówił Pan o tym, że w trakcie pandemii miał pan czas, aby skupić się nad nową muzyką. Czy przezornie nazwanie trasy „Bez Końca” oznacza pożegnanie z erą „Kundla”? Czy na kolejny album będziemy musieli jeszcze trochę poczekać?

Płyta jest gotowa. Na początku miała być to epka. 4-6 eksperymentalnych utworów, a każdy z innym producentem. Skończyło się 10 numerami. Premiera pierwszego z nich w połowie lipca.

Nawiązując do nowości, jest Pan współtwórcą świeżynki na festiwalowej scenie – Great September Showcase Festival & Conference. Sama forma wydarzenia jest światowa, zamiast jednej dużej sceny – kilkanaście klubowych scen rozsianych w całej Łodzi. To coś nowego w naszym kraju. Nie boi się Pan, jak to się sprawdzi, jak polska publiczność przyjmie taką formułę?

Festiwale showcase’owe mają ogromną tradycję na świecie. Wszyscy znają SXSW w Austin, Reeperbahn w Hamburgu czy Eurosonic w Groningen. Podobny charakter ma też odbywający się w Reykiaviku Iceland Airwaves czy Wienna Waves w Wiedniu. Great September ma inny charakter, niż festiwale, do których ludzie się przyzwyczaili. Tym bardziej mi się to podoba. To festiwal miejski. Ludzie chodzą po mieście i odwiedzają liczne kluby, gdzie w każdym odbywa się jakiś koncert. Miejsca są zlokalizowane blisko siebie, w samym centrum miasta, dzięki czemu ludzie pomiędzy nimi spacerują. To niezwykle doświadczenie biorąc pod uwagę że prezentujemy muzykę młodą, debiutantów, którzy dzisiaj grają dla 50 osób a za rok będą sprzedawać kilkunastotysięczne hale. Sanah, Dawid Podsiadło, Daria Zawiałow, James Blake, Dua Lipa czy Ed Sheeran też kiedyś tak zaczynali. Przez trzy dni zagra blisko 100 zespołów w kilkunastu klubach Łodzi, która nadaje się do tego projektu idealnie. Miasto Łódź to najlepiej, obok Katowic, transformujące miasto w Polsce. Niezwykła architektura, dbałość o detal, umiejętne łączenie starego z nowym i jedyna taka infrastruktura klubowa czynią z tego miejsca perełkę.

Uważa Pan że obecnie trudno jest się wybić na muzycznej scenie? Jest dużo młodych obiecujących artystów, którym przez ogromną konkurencję na rynku często nie starcza motywacji bądź podcinane są przysłowiowe skrzydła.

Uważam, że jak ktoś ma talent i jest pracowity to nie ma szans żeby mu się nie udało.

Na koniec takie pytanie – marzenie. Gdyby niemożliwe nie istniało, kto byłby wymarzonym artystą do pojawienia się na przyszłorocznym OFF Festivalu? Mówimy o osobistych preferencjach, nie o woli tłumu. Kogo chciałby Pan zobaczyć?

Jeff’a Buckley’a.

Artur RojekGreat September Showcase Festival & ConferenceŁukasz Minta
Komentarze (0)
Dodaj komentarz