Oglądałem kilkukrotnie każdą z części Batmana, znam większość scen i wciąż mogę oglądać z zaciekawianiem. Mówię tu o częściach Nolana, gdzie główną role zagrał Christian Bale.
Oczywiście, wszystko co dobre musi się skończyć. Obejrzałem najnowszego Batmana z Robertem Pattisonem. Do tej części batman, to bogacz, który ma swojego lokaja, gigantyczną firmę, poważanie i ogromne pieniądze na „zabawki”, które pomagają mu bronić miasta przed złoczyńcami.
Moje oczekiwania były ogromne, bo po tym co zrobił Nolan, uważałem, że kolejna część może być tylko lepsza.
Najnowszy Batman to opowieść raczej o „policjancie”, który próbuje rozwikłać serie morderstw, nie jest to dynamiczna opowieść, lecz trzy godziny śledztwa, żmudnego i wciąż przeciągającego się w nieskończoność. Pojawiają się oczywiście, pościgi, wybuchy, do których jesteśmy przyzwyczajeni. Lecz nie jest to ten bohater, który zwalcza przemoc przemocą, tylko opowieść o pseudo policjancie, który incognito rozwiązuje sprawę.
Jeśli drogi czytelniku, nie masz co zrobić z trzema godzinami swojego życia, możesz iść na spacer, lepiej spożytkujesz ten czas, lecz będąc fanem Batmana warto obejrzeć i nie brać sobie do serca, tego co czytacie, bo może się okaże, że ten twór przypadnie Wam do gustu. Omawiana produkcja, jest iście odzwierciedleniem komiksów. Zabawia kontrastem, światłem, cieniem oraz mrok jaki mamy na ekranie to istna uczta dla fanów.
Mam nadzieje, że inni twórcy nie pójdą w ślady Matta Reevesa i w role agenta 007 nie wezmą Karolaka…