Do Lacy Stoltz, pracownicy Komisji Dyscyplinarnej Sędziów, zgłasza się tajemnicza kobieta, która oskarża jednego z sędziów, iż ten jest seryjnym mordercą i ma na sumieniu co najmniej sześć ofiar, w tym ojca tejże kobiety. Rozpoczyna się intrygująca rozgrywka ludzi walczących o sprawiedliwość z inteligentnym mordercą, który próbuje uniknąć poniesienia kary za swoje uczynki, a jednocześnie kontynuuje działalność przestępczą.
Jeśli ktoś zna twórczość Johna Grishama na pewno od razu zrozumie co mam na myśli, gdy napiszę, że „Lista sędziego” ma swoisty, charakterystyczny dla tego pisarza klimat. Bo jest on bardzo specyficzny i od razu wyczuwalny w powyższej powieści. Wymieszanie thrillera i kryminału psychologicznego. O tyle razem różni się od wielu innych pozycji, iż od początku znamy zarówno nazwiska ofiar jak też tożsamość sprawcy. Ale autor podejmuje się przedstawienia ciekawej gry pomiędzy przedstawicielami prawa a ściganym mordercą. Gra jest bardzo podstępna, w pewnym momencie nie wiadomo, kto jest myśliwym, a kto ofiarą, nic więc dziwnego, że akcja przybiera tak interesujący obrót, iż strony pochłania się w zawrotnym tempie i pełnym napięcia skupieniu.
Tym, co stanowi dużą zaletę powieści Grishama to jego bohaterowie. Lacy Stoltz znana jest czytelnikom z powieści „Demaskator”, pierwszej książki tego cyklu. Pozostałe postaci pierwszoplanowe są wykreowane oczywiście na potrzeby „Listy sędziego”, a dopracowane w każdym calu i każdym aspekcie psychologicznym. Motywy, intencje, to wszystko autor wręcz dopieścił, przez co lektura stała się wiarygodna, poszczególne zaś postacie na kartach powieści tryskały życiem.
„Lista sędziego” to książka, którą jak każdy inny rezultat pisarstwa Grishama, czyta się z ogromnym zainteresowaniem oraz napięciem. Pomimo znajomości nazwiska sprawcy czytelnik zaintrygowany śledzi losy bohaterów i do ostatniej strony nie jest pewien efektu końcowego: kto zwycięży, ci, którym kibicuje, czy może strona przeciwna. Intrygują też bohaterowie, bo tak naprawdę nie wiadomo, czy na pewno są tymi, za których się podają, a może ze strony któregoś spotka odbiorcę niespodzianka. Autor do końca nie odsłania się i nie zdradza, jakimi ścieżkami poprowadzi swoje postaci.
Podsumowując, oceniam „Listę sędziego” na bardzo interesującą lekturę, która zadowoli wszystkich miłośników twórczości Johna Grishama. Nie jest to mega powieść na miarę najwybitniejszych dzieł, ale też nie zajmuje ostatniego miejsca w moim rankingu dorobku tego pisarza. Ogromnym plusem „Listy…” jest ciekawie opracowana intryga, która trzyma w napięciu od początku do końca, no i rewelacyjnie skonstruowane postaci. Książka zasługuje na miano bardzo dobrego thrillera z elementami psychologicznej powieści kryminalnej.