WILLOW – „empathogen” [RECENZJA]

„empathogen” to najnowszy, szósty już album zaledwie 23-letniej WILLOW, ale – jak sama przyznaje – jednocześnie pierwszy „dorosły” na jej artystycznej drodze. Czy „empathogen” to gotowe dzieło świadowej siebie artystki?

Okładka albumu WILLOW „empathogen”

Willow Smith zadebiutowała w 2007 roku występem w filmie „Jestem Legendą” (2007) u boku swojego ojca, Willa Smitha. Od tamtej pory wystąpiła jeszcze w kilku produkcjach filmowych i telewizyjnych, ale ostatecznie w 2010 roku, czyli w wieku 10 lat, to właśnie muzyce postanowiła poświęcić całą swoją uwagę. Jej pierwszy singiel „Whip My Hair” dotarł na 2. miejsce brytyjskich list przebojów oraz pokrył się platyną w USA i Australii. Z każdym kolejnym projektem można było zauważyć, że WILLOW wytrwale eksperymentuje z brzmieniem, a jej utwory zawierają buntowniczą, momentami rockową nutę. Mocną stroną poszukiwania swojego artystycznego „ja” był fakt niemożliwości zaszufladkowania muzyki WILLOW. Lawirowanie pomiędzy młodzieżowym wydaniem R&B, rocka alternatywnego, popem, a momentami nawet muzyką klasyczną zaowocowało wieloma imponującymi kompozycjami.

Pierwsza płyta WILLOW – „Ardipithecus” ukazała się w 2015 roku i od tamtej pory artystka nie schodzi ze swojej kreatywnej ścieżki, wydając nowy album średnio co 2 lata. Ciekawym projektem okazała się współpraca z zespołem THE ANXIETY i Tylerem Colem, który zaowocował hitem „Meet Me At Our Spot” oraz płytą „THE ANXIETY” (2020). Na kolejnym solowym albumie artystki – „lately I feel EVERYTHING”, nie zabrakło kolejnych współprac, tym razem m.in. z Travisem Barkerem („transparentsoul”, „Gaslight”) i Avril Lavigne („GROW”). W 2022 roku WILLOW pojawiła się także na nagraniu Camilli Cabello – „psychofreak” (i wystąpiła w charyzmatycznym teledysku w reżyserii Charlotte Rutherford) oraz Machine Gun Kelly’ego – „emo girl”.

Przed premierą najnowszej płyty, WILLOW zaprezentowała dwa utwory („alone” oraz „symptom of life”), które jak przyznaje w wywiadzie dla tygodnika Billboard, miały być transformacją pomiędzy dotychczasowym a nowym brzmieniem (WILLOW określa to „baby fusion”). Z buntowniczej i nihilistycznej energii, WILLOW przechodzi do akceptacji oraz wyważonej autorefleksji. Pierwszym zaprezentowanym singlem z nowego albumu był „bigfeelings”. Zarówno utwór, jak i teledysk hipnotyzuje odbiorcę oraz znakomicie oddaje ducha całego albumu.

Artystka od początku tworzyła teksty pełne szczerości i refleksji, dzieliła się swoim zwątpieniem oraz poszukiwaniem sensu życia czy rozterkami życiowymi, jednak tym razem skupia się na życiu per se oraz odnajdywaniu radości w małych, codziennych rzeczach, jak np. piękno natury. Na „empathogen” nie zabrakło wnikliwej obserwacji rzeczywistości i relacji międzyludzkich, słychać drogę jaką przechodzi autorka, od cierpienia, samotności i tęsknoty do pogodzenia się z losem.

WILLOW zaprasza słuchaczy do empatii umieszczając w tytule albumu nazwę grupy substancji powodujących wzrost tego uczucia w umyśle człowieka. Obserwując media społecznościowe artystki można zauważyć, że bliskie są jej praktyki medytacji oraz ciągły rozwój swoich umiejętności. Willow Smith często dzieli się m.in. filmikami, na których doskonali grę na gitarze i basie oraz poszukuje nowych inspiracji sięgając do zespołów jak Earth, Wind & Fire czy The Beatles.

„empathogen” to znakomicie wyprodukowany album składający się głównie z jazzowych, R&B, funkowych i ambientowych utworów. Osobiście najbardziej upodobałam sobie „the fear is not real”, „false self” i wspomniany „bigfeelings”, ale każda piosenka utrzymana jest w podobnym stylu, a co ważniejsze świetnie wykonana i czule zaśpiewana. Album zdecydowanie intryguje i pobudza ciekawość twórczością WILLOW. Jedynym polem do polemiki wydaje się być tekstowa monotonność większości utworów, ale jeśli wejdziemy na 100% w narzucony koncept albumu to jest szansa, że zupełnie nie będzie miało to znaczenia. Pod względem czysto muzycznym, „empathogen” wydaje się być przemyślanym, skończonym konstruktem, pełnym zaskoczeń rytmicznych i instrumentalnych. Gorąco polecam.

*7 maja wychodzi także pierwsza książka napisana przez Willow Smith i Jess Hendel – „Black Shield Maiden” opowiadająca o afrykańskim wojowniku Yafeu w świecie Wikingów.

Napisz komentarz

Adres e-mail nie będzie opublikowany i widoczny

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.