„Krakowski splin” to osobliwy antyprzewodni po mieście królów, po którym spojrzycie na to miasto zupełnie inaczej. Maciej Piątek zabiera czytelnika w magiczną, choć nieraz brutalnie szczerą wycieczkę po Krakowie.
„Krakowski splin” to zaledwie ok. 140-stronnicowa książka, ale bogata w opisy przygód autora. Przygody te czytelnik poznaje w formie fantazmatycznych opowieści bazujących na krakowskich legendach oraz autentycznych doświadczeniach Macieja Piątka. Autor, jednocześnie podmiot liryczny, jest młodym mężczyzną, bacznie obserwującym miasto jako tętniący życiem organizm z paletą wad i własną historią. M. Piątek sprawnie i kreatywnie operuje piórem sprawiając, że „Krakowski splin” to udane dzieło literatury pięknej. Ostrzegam jednak, w „Krakowskim splinie” uświadczymy wulgaryzmy podkreślające frustrację autora, jednak są one uzasadnione i wpisują się w całość utworu.
Oprócz wspaniałego języka, w książce odnaleźć można mnóstwo odniesień do innych dzieł literackich, jak na przykład „Boskiej komedii” Dantego Alighieri i jego dziewięciu kręgów Piekła czy „Mistrza i Małgorzaty” Michaiła Bułhakowa. Poza tym, sam autor przyznaje, że książka była mocno inspirowana „Paryskim splinem” Charlesa Baudelaire’a i jest to zauważalne podczas lektury. „Krakowski splin” to również udany komentarz współczesnego Krakowa poprzez historyczne i legendarne postaci tj. Aleksander Wielki, Georges Perec, Emil Cioran, Nikołaj Rimski-Korsakow, król Krak i niesforna Wandzia. Jednak u Piątka dobrze znane treści legend przestają mieć znaczenie, bo oto poeta pisze na je na nowo, nie przebierając w metaforach, analogizmach i neologizmach.
Z pewnością ogromną zaletą „Krakowskiego splinu” jest fakt, że dla autora najważniejszym celem jest komentarz współczesnego Krakowa, opis jego mieszkańców: długoletnich, tymczasowych lub przejezdnych. Melancholijna odyseja podmiotu lirycznego przejawia się na krytyczną ocenę rzeczywistości, w tym zachowań międzyludzkich, lecz czytelnik może z niej wynieść refleksję na temat obecnego społeczeństwa i spojrzeć na Kraków z perspektywy autochtona. Z pewnością „Krakowski splin” Macieja Piątka to obowiązkowa pozycja dla wytrwałych czytelników, nie stręczących od ironii, sarkazmu czy po prostu barwnego języka.