Palaye Royale ogłosili europejską trasę koncertową zaplanowaną na lato 2024 roku, która obejmujmie występy na najważniejszych festiwalach oraz koncerty solowe. Trasa rozpoczęła się od Slam Dunk w Wielkiej Brytanii i dotrze do Warszawy, nie ominąwszy głównych miast w Austrii, Szwajcarii, Danii, Holandii, a zakończy się w Niemczech.
9 lipca 2024 – Letnia Scena Progresji, Warszawa
Tylko w ciągu ostatnich kilku miesięcy zespół wydał dziesięć utworów, a rok 2024 zapowiada się jeszcze lepiej, ponieważ zespół ma wydać kolejny długogrający album.
Łącząc brit-pop, glam rock i art-punk, Palaye Royale zgromadzili prawie miliard streamów w ciągu swojej kariery i zdobyli legion wiernych fanów dzięki swojemu szybkiemu, brudnemu rock’n’rollowi. Po raz pierwszy wylądowali w Los Angeles jako nastolatkowie, od tamtego czasu przebyli drogę przez bezwzględną scenę rockową L.A., przechodząc od grania koncertów w piwnicy, mieszkając w samochodzie, po występy na arenach na całym świecie. Niezależnie od tego, czy występują na największych festiwalach, takich jak: Reading i Leeds, Download i Pinkpop, czy też grając wyprzedane koncerty, najważniejszą ambicją zespołu jest pogłębienie rzadkiej więzi z ukochaną rzeszą fanów, pieszczotliwie nazywaną Soldiers of the Royal Council.
BILETY ZNAJDZIECIE NA LIVENATION.PL
NASZA RELACJA Z WARSZAWSKIEGO KONCERTU PALAYE ROYALE ——>
Pomimo klasycznego wychowania, Palaye Royale zawsze mieli we krwi czysty rock’and’roll. Po założeniu pierwszego zespołu, gdy najmłodszy z rodzeństwa miał zaledwie pięć lat, trio zaczęło organizować występy w piwnicy wyłącznie z braku innych możliwości. „Byliśmy tak młodzi, że lokale w Los Angeles nie pozwalały nam grać, więc zaczęliśmy występować w naszym domu i nazwaliśmy go Boom Boom Room” – mówi Emerson. Koncerty ostatecznie doprowadziły do wyrzucenia zespołu z domu (przez co stali się tymczasowo bezdomni), w tym samym czasie Palaye Royale udało się przyciągnąć uwagę rockowej śmietanki, takiej jak: Courtney Love, Scott Weiland i Kim Fowley. Za namową innej cenionej wielbicielki – Alex Burdon, córki Erica Burdona z The Animals – zespół podpisał kontrakt z Sumerian Records w 2015 roku, a następnie zadebiutował albumem „Boom Boom Room (Side A)” (wydanym w 2016 roku i wyprodukowanym przez Jamesa Iha ze Smashing Pumpkins).
„Kiedy podpisaliśmy kontrakt z wytwórnią, główną rzeczą, którą im powiedzieliśmy, było to, że chcemy po prostu koncertować” – mówi Emerson. „Wystąpiliśmy przed wieloma metalowymi zespołami, których fani absolutnie nas nienawidzili, ale po części sprawiło to, że jesteśmy teraz tym, kim jesteśmy jako wykonawcy. Zdecydowaliśmy, że musimy być tak niezaprzeczalnie obecni na scenie, że jako widz musisz szanować naszą pasję i energię oraz to, jak bardzo jesteśmy zaangażowani w tę formę sztuki, której tak naprawdę poświęciliśmy całe nasze istnienie”.
Od urokliwej nędzy początków zespołu po bardziej wyszukaną aranżację ich ostatniej trasy koncertowej zespół bezustannie zapewnia elektryzujące występy na żywo, podczas których często zdarza się, że Remington zwisa z opraw oświetleniowych na suficie obiektu. Niezależnie od tego, czy zespół występuje na największych festiwalach, takich jak Reading i Leeds, Download i Pinkpop, czy też gra dla wyprzedanych tłumów w tak odległych miejscach, jak Tokio, Japonia i Meksyk, największą aspiracją zespołu jest pogłębienie rzadkiej więzi z ukochaną rzeszą fanów.
„Kiedy po raz pierwszy zaczęliśmy grać własne trasy koncertowe, staliśmy na zewnątrz i przytulaliśmy każdą osobę, która przyszła nas zobaczyć” – mówi Emerson. „Nawet jeśli teraz nie jest to możliwe, nadal staramy się poświęcić każdemu tyle czasu, ile tylko możemy”.
Dla Palaye Royale powrót na scenę jest jedną z najbardziej satysfakcjonujących nagród związanych z wydaniem ich ostatniej płyty „Fever Dream”. „Praca nad stworzeniem tego albumu i włożenie tyle uwagi w każdy moment było dla nas niesamowitym doświadczeniem, ale nie ma to jak energia bycia w jednym miejscu ze społecznością, którą stworzyliśmy przez lata” – mówi Sebastian. „Już teraz czujemy się tak bardzo poruszeni tymi piosenkami – nawet najcięższymi, najbardziej agresywnymi utworami – a myśl o tym, że będziemy mogli je wspólnie zaśpiewać i kompletnie zaszaleć, jest niesamowita. To będzie coś, czego nie da się powtórzyć w żaden inny sposób i zrobimy wszystko, co w naszej mocy, aby zapewnić ten poziom emocji na każdym koncercie”.