Recenzja: Chemia – „Let Me”

Album „Let Me” to 12 dobrze skomponowanych rockowych numerów, kipiących dynamiką, nasyconych głośnymi gitarami z fenomenalnie dobrym wokalem, sprawiającym, że dany kawałek będziemy nucić cały dzień.

Muzycy pracowali w studio z takim specem jak Mike Fraser (m.in. Led Zeppelin, Metallica, AC/DC, Aerosmith), a  gościnnie w nagraniu nowego krążka wziął udział Brenta Fitza z kapeli Slasha – robi wrażenie!! Pod względem kunsztu muzycznego do tej płyty nie możemy się doczepić.

Pierwszy odsłuch najnowszego albumu grupy Chemia naprawdę wypadł w moich uszach niezwykle obiecująco. Wrzuciłem płytę do odtwarzacza, usiadłem i zacząłem delektować się dźwiękami.

Od razu zauważyłem, że brak tu niepotrzebnych dzięków, dodatków i ogólnego rozbrykania się zespołu, jak w pierwszych latach ich grania. Mamy tutaj już w pełni dojrzałą, poważna płytę, z gwarancją doświadczenia wykorzystanego do stworzenia albumu, dobrze brzmiącego i zadziornego.

Cały materiał zawarty na płycie jest bliski ideału. Czyste, sterylne, dopracowane, wręcz z chirurgiczną precyzją, a z drugiej strony pełne mocy, dynamiki i klarowności ostrego gitarowego brzmienia.

I tak jest przez cały krążek, od pierwszego utworu – Fun Gun, który wita nas ostrym riffem, rozpędzającym piosenkę w hard rockową jazdę.

Ale tak nie będzie na całym „Let Me”. Kolejny na trackliście kawałek – „She” zaskakuje przestrzennymi figurami perkusyjnymi, a refren jest radiowy, mega chwytliwy, wręcz przebojowy!

Rewelacyjne, hard-rockowe granie z wkręcającymi się riffami usłyszmy w „The Luck” (z gościnnym występem perkusji Brenta Fitza). Na wyróżnienie na pewno zasługuje tytułowy „Let Me” z grunge’owym klimatem, a także bardzo pozytywny funkowy „I Love You So Much”.

Przeważnie większość utworów na płycie prowokuje- przede wszystkim do śpiewania z wokalistą – nogi same rwą się do „tańca”!

Chemia ze swoim najnowszym wydawnictwem pokazuje, że ma swój indywidualny, rozpoznawalny styl. Perfekcyjne riffy gitarowe Balczuna i mocny, zadziorny śpiew Łukasza Drapały sprawiają, że od razu słychać charakterystyczną nutę tej grupy!

Album „Let Me” jako całość, która potrafi niejednokrotnie zakołysać słuchaczem swoim bogactwem brzmienia, stylów, powodując jednocześnie, że całość brzmi spójnie i pozbawiona jest słabych punktów, jest wzorem do naśladowania dla młodych startujących zespołów.

Czy uda mi się uchwycić najlepszy moment na płycie? Prawdopodobnie nie, gdyż cały album jest dobrym rockowym graniem. Mogę nawet pokusić się o stwierdzenie, że album należy do najdoskonalszych albumów rockowych z najwyższej światowej półki, które obowiązkowo powinny znaleźć się w płytotece fana muzyki rockowej.

Ja swój egzemplarz „zniszczę” w odtwarzaczu 🙂

Skład:

Łukasz Drapała – wokal
Wojciech Balczun – gitara
Maciej Mąka – gitara
Krzysztof Jaworski – bas
Adam Kram – perkusja

01. Fun Gun
02. She
03. The Luck
04. Let Me
05. I Love You So Much
06. Grey
07. The Shadow
08. Done
09. Don’t Kill The Winner
10. We Toxic
11. Gotta Love Me
12. Send Me The Ravens

Napisz komentarz

Adres e-mail nie będzie opublikowany i widoczny

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.