Po raz trzeci sięgnęłam po książkę Doroty Puda- Pająk. Tym razem moją lektura była „Matka Jagiellonów” popularnie nazywana matką królów. Elżbieta Rakuszanka, bo o niej mowa we wspomnianej powieści, była żoną naszego Kazimierza Jagiellończyka. Żyła na przełomie średniowiecza i odrodzenia, chociaż na temat kultury i obyczajów w książce nie znajdzie się za wiele informacji. Autorka tym razem skupiła się na bardzo ciasnym wycinku: życiu samej królowej. Dlatego może ta lektura nie porwała mnie jak wcześniej przeczytane pozycje Pudy- Pająk. Oczywiście mam świadomość, iż największą tego przyczyną jest wybór tej, a nie innej postaci, a skąpość materiałów nie ułatwia zadania.
Wiadomo, Elżbieta Rakuszanka nie miała łatwego życia. Niezbyt urodziwa, w dodatku garbata. Jedyną jej zaletą, poza być może charakterem, tego jednak nie znamy, bo nie był to czas pisania pamiętników, było urodzenie się w odpowiedniej rodzinie. Właśnie to, a nie zalety fizyczne czy psychiczne, przyczyniło się do zawarcia małżeństwa z królem Polski.
Autorka milczy na temat pierwszych lat życia Elżbiety. Bohaterkę czytelnik spotyka dopiero wtedy, kiedy przybyła ona do nowej ojczyzny na swój ślub. Potem także wiadomości na temat życia codziennego królowej są więcej niż skromne. W późniejszych rozdziałach czytelnik dowiaduje się w przede wszystkim o kolejnych ciążach i porodach, a tych było aż trzynaście. Więc może rzeczywiście królowa nie bardzo miała czas na ciekawszą działalność czy wdawanie się w jakiekolwiek afery. A skoro nie ma materiałów ciężko jest też napisać porywającą powieść, która nie mijałaby się za bardzo z prawdą. Bo po porodach Elżbieta zaaranżowała jedno czy dwa małżeństwa dzieci i jej życie skupiło się na pogrzebach swoich tychże.
Dorota Puda- Pająk napisana książkę równie sprawnie jak poprzednie powieści historyczne, jednak tym razem czytałam z mniejszym zainteresowaniem. Jak wspomniałam, rozumiem przyczynę, mniej materiałów źródłowych. Do tego niestety, „Matka Jagiellonów” jest mocno sugestywna. Autorka jedne postaci lubi, inne toleruje, ale są i takie, które zostały przedstawione w bardzo niekorzystnym świetle, być może w większości słusznie, mimo to lubię, kiedy czytelnik nie ma narzuconej opinii i może sam podjąć decyzję, co myśleć na temat danej postaci.
Powieść „Matka Jagiellonów” jest dobra, chociaż mnie mocno rozczarowała lakoniczność opisu pierwszych lat życia Elżbiety. Ale na pewno pozwala oswoić się z postacią królowej i pozwolić zrodzić się przeczuciu, iż była to postać nietuzinkowa.