„W głowie mordercy. Zbrodnia, prawo i medycyna okiem psychiatry sądowego” to kolejny reportaż jaki miałam okazję przeczytać w ostatnim czasie. Książka została popełniona przez psychiatrę o nazwisku Sohom Das. Pomimo, iż autorem jest lekarz, pozycja nie jest naszpikowana terminami medycznymi, gdyby nie notka na okładce oraz wiadomości autobiograficzne z części wstępnej, mogłabym nie odgadnąć zawodu twórcy. Język jest zupełnie zwyczajny, tak więc żaden czytelnik nie będzie miał problemów ze zrozumieniem treści.
Tematyką książki, jak już wynika z tytułu, jest osoba mordercy spostrzegana okiem psychiatry sądowego, czyli Sohoma Dasa (mam nadzieję, iż dobrze odmieniam to hinduskie nazwisko). Autor przedstawia wiele przypadków morderców, z którymi miał do czynienia w czasie swojej pracy, a jak sam informuje, w ciągu piętnastu lat wykonywania zawodu pracował w szpitalu psychiatrycznym, więzieniu o zaostrzonym rygorze oraz jako biegły sądowy. I taki właśnie układ ma powyższa książka: trzy części, każda dotyczy przypadków spotykanych w danej pracy.
Co o samej książce? Jak wspomniałam, dużym plusem tego dziełka jest język, przystępny dla odbiorcy bez przygotowania medycznego, łatwy i zrozumiały. Schody niestety zaczynają się, gdy zwrócimy uwagę na treść. Sohom Das przedstawia wiele ciekawych sylwetek morderców, z którymi miał do czynienia w czasie swojej pracy, opisuje w miarę dokładnie zachowanie sprawcy, okoliczności przed i po, ale bardzo ogólnikowo przedstawia profil psychiczny danego mordercy, wspomina o możliwych chorobach nękających delikwenta, ale jakoś tak mimochodem, nie zatrzymuje się nad nimi, nie docieka, nie objaśnia. Na pewno, jakby można było sądzić po tytule, nie zagląda do niczyjej głowy. Zresztą przeszkadzał mi też tutaj lekki chaos treściowy i skupianie się na widocznych gołym okiem objawach, a pomijanie istotnych dolegliwości psychicznych.
Za to autor bardzo dużo miejsca poświęca samemu sobie, co w tego typu książce wydaje mi się zupełnie niepotrzebne i nie na miejscu- bo niby jakie znaczenie dla psychiki mordercy ma fakt, że pan Dasa został wyrzucony z sypialni na materac, albo to, iż jest on komikiem i ilu widzów przyszło na jego ostatni występ.
Podsumowując uważam, że książka nie spełniła moich oczekiwań. Zasugerowana tytułem oczekiwałam innej treści niż dostałam: dużo niezbyt interesujących treści z życia pewnego mężczyzny, ani ważnych, ani ciekawych dla osób postronnych, a bardzo niewiele z dziedziny psychiatrii. Chwilami miałam nawet wrażenie, że autorem był nie psychiatra, ale postronny obserwator, na przykład strażnik więzienny czy pielęgniarz- oni poczyniliby identyczne spostrzeżenia i oni nie mieliby obowiązku wyciągać głębszych wniosków.
Moim zdaniem opinię książki dałoby się jeszcze uratować, gdyby zmienić jej tytuł na coś w rodzaju: Pamiętnik lekarza. Wtedy może szybciej sięgnąłby po nią inny odbiorca, bardziej zainteresowany właściwą treścią i nie czułby rozczarowania podobnego do mojego, który dostałby coś na miarę swoich oczekiwań. Bo ja tego nie dostałam.