Maria Peszek wyciągnęła karabin, załadowała w niego swoje piosenki i idzie na wojnę.
Dziś ukazała się nowa płyta Artystki z wymownym tytułem „Karabin”. Nie było hucznych zapowiedzi, zaledwie dwie informacje o okładce i prezentacja singla „Polska A B C i D”.
“Karabin” to płyta brzmieniowo agresywna i przemyślania lecz czasem słuchacz ma wrażenie, że w utworach Maria wciąż improwizuje… Dźwięki nie są na niej po to, żeby umilać odbiór, tylko aby podkreślać wybuchowość tekstów i zawarte w nich kontrowersje. Słychać, że nie boi wypowiadać się bezpośrednio i odważnie, nie ukrywa swoich myśli. Zapowiadany, jako “jedenaście piosenek na niespokojne czasy”, “Karabin” staje na wysokości zadania.
Dostarcza multum niepokojących dźwięków, ilustrujących teksty, które przez wielu uznane zostaną zapewne za kontrowersyjne, prowokacyjne i bluźniercze, ale dzięki nim, Artystka wyraziła siebie.
Poruszane problemy to długa lista bolączek, z którymi mierzy się wiele krajów. Sam utwór „Elektryk”, który świetnie odzwierciedla aktualną sytuację w naszym kraju cyt: „Jak ten Elektryk co kiedyś wolność zaświecił jak światło”.
Płyta nawiązuje do tematów uchodźców, terroryzmu („Żołnierzyk” – brutalny i prawdziwy), a także do nietolerancji -„Jak Pistolet”. Maria nie oszczędziła także wulgarnej nienawiści, o czym w “Modern Holocaust”.
Wydając “Karabin”, Maria Peszek weszła na trudną ścieżkę moralności sumień i świadomie, czy nie, ale przyjęła rolę artystki ekscentrycznej.
Ostatni album Artystki, „Jezus Maria Peszek”, zebrał znakomite recenzje i zyskał ogromne uznanie publiczności, czego dowodem jest jej platynowy status.
Artystka moje uznanie i przekonanie do siebie zyskała na festiwalu „Męskie Granie”, gdzie genialnie zaprezentowała swoją twórczość.
Gorąco polecam!
Fajna recenzja posłucham jak tylko będzie w necie
Właśnie słucham i jest reewlacyjna.
Beznadziejna recenzja, niemerytoryczna i pełniąca właściwie rolę wzmianki.
Ponadto – abstrahując od słabej korekty, przecinki stoją w dziwacznych miejscach.