Recenzja: MIKROBI.T – Organic Drones

COVER 1 front (1)

Coraz częściej, możemy posłuchać utworów, lub nawet albumów, gdzie wiodą prym saksofony, coraz modniejsze w muzyce jest używanie tego instrumentu niezależnie od rodzaju muzyki.

Na naszym rynku jest niewiele zespołów, które eksperymentują z instrumentami dętymi i to w dodatku w muzyce elektronicznej. Zespół MIKTOBI.T jest ciekawą formacją, która nie boi się wyzwań i połączeń dobrych brzmień elektronicznych z instrumentarium na żywo, takimi jak saksofon czy perkusja.

Na płycie „Organic Drones” oczywiście dominuje elektronika – oldskulowa, ejtisowa, kiczowata i z syntetycznymi rytmami. Jest w tych numerach coś celofanowego i migoczącego, a jednocześnie snującego się, szybującego. I choć całość spowita jest melancholijnym klimatem, każdy z numerów jest inny, ciekawy przykuwający. Niektóre brzmią znajomo, ze względu na to, że artyści inspirowali się  duńskim minimalem i niemieckim techno, ale wciąż pojawia się także niekontrolowany sax, który słychać w miejscach, w których nie powinno go być, czym zaskakuje swoim stonowanym wejściem.

Inspiracji na albumie jest wiele- choćby utwór „Mr Ozio II” świetnie rozwinięty dawny klasyk, w którym swojego głosu użyczyła Paulina Ślusarek.

Stworzyć muzykę wielobarwną jak karnawał w Rio, ale pozbawioną pstrokacizny i tandety południowo-amerykańskiej kultury, a zarazem zaawansowaną technologicznie i zarazem przejrzystą, to wysoko postawiona poprzeczka.

Mam nadzieje, że formacja z Poznania zawita do mojego regionu- bardzo chętnie wybiorę się na ich wytęp, bo warto posłuchać ciekawych brzmień.

To nie jest po prostu kolejna taneczna płyta. To nie są zniekształcone wokale i przeboje. To wyrafinowany muzycznie, dojrzały artystycznie album.

Polecam!

Napisz komentarz

Adres e-mail nie będzie opublikowany i widoczny

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.