Po dwóch latach od premiery ostatniego albumu Bovskiej przyszedł czas na nowość.
Po publikacji kilku singli zapowiadających nowe wydawnictwo, Bovska podzieliła się kolejnym materiałem.
Już na początku słychać, że płyta „Sorrento” to nowy rozdział w karierze artystki. Album zawierający intro „Ciao” zaprasza nas do słonecznych Włoch. Bowiem Bovska rozmawia w nim przez telefon w języku włoskim.
Zgrabnie przechodzi do kolejnego utworu pt. „Między nami”, które jest świetną kontynuacją poprzedniej zapowiedzi. Nie da się nie usłyszeć tego, że czeka na nas zupełnie inny materiał na poprzednich płytach. Mamy do czynienia z bardziej stonowaną wersją artystki.
Później dostajemy znane już „Leżałam”, które zostało wcześniej wydane na singiel promujący album. Jest to mocno elektroniczna piosenka, jednak w tej mocy słychać, że Bovska nie chciała za dużo kombinować w produkcji utworu.
Tytułowe „Sorrento” zaczyna się mocnym refrenem i moim zdaniem jest to najbardziej radiowy utwór na płycie oraz jest to zdecydowanie materiał na hit! Wyczuwam małą inspirację ejtisowych klimatów. Dodatkową gratką jest ostatni refren zaśpiewany PO WŁOSKU! Nie znając jeszcze całości tego numeru, gdy usłyszałem włoską wstawkę to przepadłem. Magda dała od razu to, co chciałoby się, a można byłoby pomyśleć, że przecież tego nie zrobi. ALE ZROBIŁA! Jest to utwór, którego totalnie się nie spodziewałem od artystki. Według mnie „Sorrento” to jej najlepsza piosenka w jej dotychczasowej karierze i liczę na to, że zostanie singlem na wakacje. Mógłbym się naprawdę, godzinami rozpisywać na temat tej piosenki, bo to kawał genialnej roboty. I tekst, i produkcja. Wszystko jest wy-śmie-ni-te!
Gdy Bovska po swoim debiucie zaczęła dzielić się kolejnymi płytami, mowa o albumach „PYSK” i „Kęsy”, nie miałem takiego poczucia, że podoba mi się cały krążek, nie są to złe piosenki i jest na nich kilka świetnych utworów, lecz nie porwały mnie tak bardzo jak „Sorrento”.
Kiedy wydawało mi się, że słyszałem już najlepszy utwór z płyty na pomoc przyszły piosenki „UVA” i „Stany”. W tych piosenkach można odnaleźć cząstkę siebie. „50 rad jak w świecie sobie radzić mam” – dookoła ludzie nam mówią jak mamy żyć, a my chcemy po swojemu. Czuję też, że te numer może porwać publiczność na przyszłych koncertach. Za to w piosence „Stany” na refrenie padają słowa „Weź ogarnij swoje stany – to czas na zmiany” z nieco szalonym bitem dodaje motywującego kopa! Warto również dodać do wyróżnianych tekstów „Szukam esencji swej egzystencji” z piosenki „Paolo C.” Podchodzę do tego numeru z dystansem i przymrużeniem oka ;), bo kiedy jesteśmy w kropce i nie wiemy co ma sens, a co nie, możemy tak sobie właśnie pomyśleć. Gdzie on jest?
Od pierwszego usłyszenia pokochałem utwór „Pytania” – „za czym tak naprawdę tęsknisz? O czym tak naprawdę śnisz? Co Cię budzi kiedy śpisz?” podejrzewam, że w wielu z nas takie myśli i pytania kłębią się w głowie, ale nie chcemy lub boimy się na nie odpowiedzieć przed sobą samym.
Zaskoczeniem jest na pewno duet, jedyny duet, który się pojawił na tej płycie. W utworze „Guziki” pojawił się raper Vienio. Tekst opowiada o dość bezpośrednim kontekście erotycznym i pożądaniu fizycznym, jednak słucha się tej piosenki naprawdę dobrze! Spodobał mi się zamysł końcówki piosenki – powtórzyła się zwrotka rapowana przez Vienia, lecz została zagłuszona i poprzecinana produkcyjnie, co jeszcze bardziej sprawiło, że „Guziki” są ciekawym tworem.
Nowy album Bovskiej „Sorrento” kończy się zamykającym outrem „Pa para rapa”, które pojawiło się już w tytułowej piosence.
Na pewno można zauważyć, że na „Sorrento” artystka poszła lekko w stronę komercyjnych brzmień, tych nowoczesnych. Jednak w tym wypadku wyszło jej to na dobre, ponieważ tym nowym brzmieniem jej muzyka może trafić do większej ilości słuchaczy. Komercyjne… mam po prostu na myśli bardzo wpadające w ucho utwory. Lecz całość płyty taka nie jest. Nadal można usłyszeć charakterystyczne produkcje w bardziej alternatywnym gatunku.
Bovska zabrała mnie w podróż do Włoch. Pierwsze co poczułem słuchając tego albumu to to, że przenoszę się wyobraźnią do ciepłych krajów, pełnych malowniczych krajobrazów, muzeów, budowli, które warto zwiedzić… pomyślałem o ciepłych plażach, drinkach i leżakach. Przez to, co się dzieje obecnie na świecie (tak, koronawirus) poczułem tęsknotę za normalnością, kiedy wszystko było jeszcze spoko. Co wyróżnia „Sorrento” od pozostałych płyt artystki? Przede wszystkim: brak przeprodukowanych piosenek, za co należą się brawa. Moim zdaniem, ta płyta została dopieszczona do granic możliwości. Tak, jakby Bovska chciała z jednej strony pokazać trochę bardziej subtelną wersję siebie, ale też nieco zwariowaną lecz do pewnego momentu. Zdecydowanie wolę Bovską w takim wydaniu, niż na poprzednich dwóch krążkach.
Cały album dostępny już w serwisach streamingowych: