[Recenzja Płyty] Demi Lovato – „Holy Fvck”

Na nowy album Demi Lovato nie musieliśmy długo czekać. Ostatnie wydawnictwo artystki zatytułowane „Dancing with the Devil… The Art of Starting Over” zostało wydane w kwietniu 2021 roku. Demi nie promowała tego albumu za bardzo… a szkoda, bo znalazło się tam kilka naprawdę fajnych numerów. Długo na powód dlaczego tak Demi postanowiła został wyjaśniony… Artystka bardzo szybko weszła do studia nagraniowego, by zrobić kolejną płytę. I to zupełnie inną niż dotychczas.

Demi zaczyna grać głośnego punk rocka!

Na TikToku oraz innych social mediach, Demi wstawiała krótkie wideo ze studia nagraniowego, gdzie zaczęła tworzyć nowe utwory na swój nowy album. Artystka określiła nowe brzmienia jako „pogrzeb z muzyką pop”. Jak Demi sprawdziła się w nowej roli?

Pierwszym singlem zostało „SKIN ON MY TEETH” – jedna z najlepszych piosenek na płycie. Ten singiel doskonale pokazał drogę, którą Lovato obrała na „HOLY FVCK. Mocne gitary i perkusja wybijają się na pierwszy plan prawie w każdym utworze, niekiedy… zagłuszając odrobinę wokal Demi.

Kolejny singiel to „SUBSTANCE”, który doskonale sprawdzi się na koncertach. To kawał świetnego punku, do którego można poszaleć pod sceną, no bo jak przy takiej muzie stać jak kołek? No niemożliwe. Nowa Demi porwie nawet największego smutasa i introwertyka, któremu nie po drodze z wykrzesywaniem energii z siebie.

Lovato zaprosiła gości na premierowy krążek.

Pierwszy gość to Royal & Serpent w utworze „EAT ME”, z mega chaotycznym refrenem. Tam już jest odjazd i jazda bez hamulców. Czy jest to udana współpraca? Na pewno nie jest to dobry ruch jeśli chcemy się wyciszyć. Ale jeśli przyjdzie do wyrzygania z siebie różnych bolączek, to idealny numer, który oczyści nas ze wszystkich ukrywanych stresów, przykrych sytuacji czy bezradności.

Drugi gość na Holy Fvck to Dead Sara w „HELP ME”. Niczym nie różni się w jakości od pozostałych utworów, które wymieniłem powyżej. Ten kto zna „Skyscraper” „Neon Lights” czy „Lionheart” wie jak potężny głos posiada piosenkarka. Nigdy nie sądziłem, że otrzymam taki album od Demi, która niegdyś była delikatną kobietą. Trzeci duet artystka nawiązała z Yungbludem w utworze otwierający krążek.

„HOLY FVCK” to płyta, która pokazała całkiem inną Demi Lovato. Od popowo rockowych brzmień na początku jej kariery, do flirtu z muzyką elektroniczną i współpracą z uznanymi twórcami np. Ryan’em Tedderem, który stworzył mnóstwo popowych hitów ostatnich lat (z Demi zrobił „Neon Lights”), do współpracy z muzykami, którzy na co dzień grają mocno gitarowo i z konkretnym uderzeniem.

Zaskakujące dla mnie jest, że single promujące płytę nie spotkały się jeszcze z wielką popularnością. Ok, może dlatego, że jest mało odbiorców słuchających muzykę, gdzie artysta „krzyczy” prawie, że w każdej piosence. Jednak punk zaczyna przeżywać swój renesans i uważam, że ta płyta jest godna uwagi. Na koniec dawnym fanom polecę „Come Together”, która jest najbliżej jej dawnej twórczości, ma bardzo melodyjny refren, który zostaje w głowie.

Napisz komentarz

Adres e-mail nie będzie opublikowany i widoczny

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.