Najnowszy krążek polskiego zespołu Strachy na lachy to „Przechodzień o wschodzie”.
To ósmy album studyjny tej formacji.
Lista utworów:
1. Co się z nami stało 3:55
2. Nazywam się Grabowski 4:02
3. Katastrofa szczęścia 3:53
4. Matka boska 3:00
5. Twoje motylki 4:51
6. Nie zakochuj się w wietrze 4:03
7. Przechodzień w ogrodzie 5:13
8. Obłąkany obłok 4:12
9. Krótki sznur 4:33
10. Podziemne przejście 2:39
Poniżej możecie posłuchać singli z tej płyty:
„Twoje motylki„
Premiera krążka miała miejsce 29 września 2017 roku nakładem wytwórni S.P. Records.
Słuchając albumu „Przechodzień o wschodzie” kapeli Strachy na lachy po raz pierwszy, miałem wrażenie, że to album kompletny. I z każdym kolejnym odsłuchem, tylko utwierdziłem się w tym przekonaniu. Przez lata utarła się opinia, że Grabaż i spółka to gwarancja przede wszystkim co najmniej dobrego poziomu, ale również świetnej warstwy tekstowej. I nic przez te ponad cztery lata od momentu wydania poprzedniego albumu się nie zmieniło, choć warto wskazać też kilka mankamentów tego wydawnictwa.
Na początku trzeba zaznaczyć, że moim zdaniem wybór piosenki „Twoje motylki” na pierwszego singla to spora… pomyłka. Poza tym jak dla mnie numer jest zbyt skoczny i frywolny jak na ten moment w twórczości kapeli. Jedynie tekst trzyma poziom. Uważam, że mamy tutaj co najmniej kilka dużo lepszych i bardziej odpowiednich na singiel kawałków. Drugim elementem, na który zdecydowanie trzeba zwrócić uwagę to fenomenalna warstwa tekstowa tego wydawnictwa. Ale oprócz Grabaża o miłości i… seksie, w naszym kraju lepiej pisze może jedynie kilka osób, o ile w ogóle ktoś… Na wyróżnienie w tej materii zasługuje kilka numerów, a zwłaszcza: „Katastrofa szczęścia”, „Nie zakochuj się w wietrze” czy „Co się z nami stało”.
Muzycznie też jest czego posłuchać! Chociażby utwory „Krótki sznur” (z nieco gorszym, momentami wręcz obleśnym tekstem) czy „Katastrofa szczęścia” pod tym względem wysuwają się na pierwszy plan. Głośna perkusja i fantastyczne gitary występują tutaj tak często, jak grzyby po deszczu. Swego rodzaju nowością dla oddanych fanów formacji może okazać się ilość…elektroniki. Ale nie przekreślałbym przez to tego albumu. A wręcz przeciwnie, w mojej ocenie wyszło niezwykle ciekawie, a jednocześnie inaczej. Oprócz tego wsłuchując się w ten album nie można oprzeć się wrażeniu, że nostalgia to chyba najbardziej odpowiednie słowo mające określić nastrój w jakim utrzymany ogólnie jest ten krążek.
Moim zdaniem najlepsze utwory na tym albumie to: „Katastrofa szczęścia” i „Co się z nami stało”, ale warto posłuchać też piosenek: „Obłąkany obłok” oraz „Przechodzień w ogrodzie”. Natomiast najsłabsza kompozycja na całym wydawnictwie to: „Podziemne przejście”.
Poza tym na longplayu jest kilka mocnych momentów, które z pewnością sprawią, że będzie powracać do tego albumu, jak np.: fenomenalny tekst w „Co się z nami stało”, genialny aranż w „Katastrofa szczęścia”, czy kapitalny wokal w „Obłąkany obłok”. Natomiast na koncertach, według mnie publiczność najbardziej szaleć będzie przy „Nie zakochuj się w wietrze”.
Końcowa nota: 9.0/10