Gwiazdą wieczoru piętnastych Dni Gminy Długołęka, które miały miejsce w parku w Szczodrym, była Beata Kozidrak i Bajm.
Na koncert przybyło kilka tysięcy słuchaczy spragnionych dawki dobrej muzyki w wykonaniu niezwykłej artystki jaką jest właśnie Beata. Mimo upału i opóźnienia spowodowanego gorącymi emocjami po meczu Polska- Szwajcaria, gdy Beata wyszła na scenę cała publiczność momentalnie ożyła.
Muszę przyznać, że również byłem bardzo pozytywnie nastawiony na ten koncert, aczkolwiek spodziewałem się typowych problemów z jakimi boryka się większość fotoreporterów, którzy pojawili się kiedykolwiek na koncercie Bajmu…
Otóż Bajm jest znany z tego, że zabrania fotografowania i filmowania koncertów. Prowadzący Maciej Musiał tuż przed wejściem zespołu na scenę poprosił zebranych, aby schowali swoje aparaty, telefony komórkowe i żeby bez tych urządzeń bardzo dobrze się bawili. Oczywiście publiczność grzecznie wykonała polecenie.
Niestety muszę przyznać, że menadżer zespołu, który zakazuje robienia zdjęć, chyba zapomniał, że mamy już XXI wiek i prawie każdy ma przy sobie smartfon z nieraz świetnym aparatem, które są połączone z socialmediami.
Można wydawać i sprzedawać płyty, tworzyć hity, zbierać miliony wyświetleń na Youtube, lecz w tym biznesie, chyba nie trzeba tego nikomu tłumaczyć, że to właśnie koncerty są dla artystów najbardziej kasowym przedsięwzięciem.
Wiem, że za chwilę zhejtują mnie fankluby, które będą miały tysiące argumentów na podważenie każdego mojego słowa i częściowo zgadzam się z Wami, że bez telefonu można bawić się idealnie, lecz cała moja wypowiedź ma na celu zwrócenie uwagi na jedną ważną kwestię, która dotyczy mediów, bo to właśnie media pomagają istnieć i budować wizerunek artystom.
Chwilę przed koncertem upewniałem się u organizatora, czy jest zgoda na fotografowanie koncertu, co również sprawdzałem u ochrony. Zarówno ochrona, jak i organizator potwierdzili zgodę na fotografowanie występu mediom patronackim. Byłem usatysfakcjonowany, że będę mógł Wam chociażby pokazać namiastkę fantastycznego występu kochanego przez Polaków zespołu.
Niestety zbyt podniesiony nos menadżera zespołu i ignorancja, która jest wyjątkowo wyczuwalna podczas rozmowy sprawiły, że kolejny koncert Bajm będę wspominać z niesmakiem.
Panie Andrzeju, chciałbym przypomnieć kilka kwestii związanych z fotografowaniem.
Spróbujmy zacząć od polskiej ustawy o prawach autorskich i prawach pokrewnych. Jest w niej art. 81, który stanowi:
1. Rozpowszechnianie wizerunku wymaga zezwolenia osoby na nim przedstawionej. W braku wyraźnego zastrzeżenia zezwolenie nie jest wymagane, jeżeli osoba ta otrzymała umówioną zapłatę za pozowanie.
2. Zezwolenia nie wymaga rozpowszechnianie wizerunku:
1) osoby powszechnie znanej, jeżeli wizerunek wykonano w związku z pełnieniem przez nią funkcji publicznych, w szczególności politycznych, społecznych, zawodowych;
2) osoby stanowiącej jedynie szczegół całości takiej jak zgromadzenie, krajobraz, publiczna impreza.
Oznacza to, że jeśli ktoś jest osobą powszechnie znaną, to rozpowszechnianie zdjęcia takiej osoby zrobionego podczas wykonywania czynności, dzięki którym ta osoba jest powszechnie znana (tj. funkcji publicznych, w tym działalności artystycznej) nie wymaga żadnego zezwolenia.
Na koniec mogę serdecznie Was przeprosić za małą liczbę zdjęć i za brak pokazania, jak dobrze wszyscy się bawili na koncercie. Fotoreporterzy zostali wyrzuceni spod sceny, a jakby tego było mało, ochrona chodziła wśród publiczności i zabraniała fotografowania.
Przykre jest to, że ochrona zajmowała się rzeczami, którymi nie powinni się przejmować, tylko eliminować osoby, podchodzące pod scenę ze szklanymi butelkami, a takich osób było więcej niż osób z aparatami. Tylko fotoreporter nie rzuci w artystkę aparatem, a osoba pod „wpływem” butelką już tak, ale skoro menadżer boi się zdjęć, a nie szklanych butelek, dawno powinien zmienić zajęcie…
Nie do zobaczenia na koncertach Bajmu!