Gdy rozpoczął swój występ młody muzyk z Wrocławia, wyczułem od razu brytyjskie inspiracje. Dobrze zagrany rock przeplatany z poezją śpiewaną, doprawiony ciekawą aranżacją muzyczną- tak słyszałem to ja 🙂
Samołyk ma głos prosty, szczery, czysty i… śpiewa najładniej jak umie – tym w sumie banalnym stwierdzeniem można by podsumować koncert w Nowej Rudzie.
Na występach tego artysty cały czas możemy rozkoszować się jego głosem, który nigdy nie jest zagłuszany przez muzykę, a zawszę ją dopełnia.
Muzyka Janka jest bardzo prosta. Oparta na dźwiękach gitary akustycznej i elektrycznej. Gdzieniegdzie pojawiają się klawisze, wspomniana już gitara elektryczna, czy skrzypce. Jednak ich obecność przy słuchaniu jest niezauważalna aczkolwiek układa się w jeden spójny przekaz artysty. Całość dopełnia spokojny, stonowany wokal Samołyka.
Trochę może i monotonny, ale uspokajający. Teksty są banalne- o życiu, a za chwile głębokie i z przekazem, mówiące o miłości, rozstaniu, tęsknocie.
Każdy znajdzie coś dla siebie, dlatego warto odkrywając nowe dźwięki „odwiedzić” Janka Samołyka, do czego oczywiście gorąco zachęcam.