RECENZJA: Dawid Podsiadło – Annoyance & Disappointment

Długo oczekiwany album z nieprzeciętnym teledyskiem promującym krążek, który nie jest spokojny, dostojny i poukładany- jest całkowitą przeciwnością do tego, do czego przyzwyczaił nas artysta.

Podsiadło zadebiutował albumem „Comfort & Happiness”, który okazał się ogromnym sukcesem i zapewnił młodemu wokaliście wielką popularność. Później artysta wydał płytę „Ruby Dress Skinny Dog” ze swoim zespołem Curly Heads i okazało się to kolejnym sukcesem!

W listopadzie br. jest przewidziana premiera nowej płyty Dawida Podsiadło – „Annoyance & Disappointment”.

Już w chwili zaprezentowania pierwszego singla „W dobrą stronę” artysta pokazał nam, że ta płyta będzie inna niż jego poprzednie wydawnictwa. Przede wszystkim we wspomnianym singlu zaciekawiły mnie dźwięki, zaś sam teledysk, odzwierciedlał zupełnie inne wyobrażenie tego, co możemy usłyszeć. Artysta przedstawił nam ciekawą historię… (klip zobacz tutaj).

Dziś na platformie Spotify, kiedy napisałem już recenzję płyty, wydawnictwo zostało udostępnione przedpremierowo do odsłuchu.

Jaka jest zatem nowa płyta ?

Dawida od czasu jego debiutu uważam za genialnego artystę, który perfekcyjnie czuje muzykę i potrafi się nią bawić, rewelacyjnie operując przy tym swoim głosem. Na debiutanckiej płycie wszystkie utwory anglojęzyczne uważałem za majstersztyk i sądzę, że w tym języku Dawid śpiewa i brzmi najlepiej.

Ucieszyłem się, gdy zobaczyłem track listę najnowszego wydawnictwa „Annoyance & Disappointment”, gdzie większość utworów jest właśnie anglojęzyczna. Nie ujmując utworom śpiewanym w języku ojczystym, angielskie są po prostu genialne!

Wyżej napisałem, że spoglądając na tracklistę albumu, stwierdziłem, że większość utworów jest anglojęzyczna. Jakie było moje zdziwienie podczas wstępnego odsłuchu – nazwy utworów to po prostu niezła zmyłka dla słuchacza, który już zdążył w swojej głowie wykreować obraz albumu.

O tym jednak poniżej 🙂

Płytę otwiera „Sunlight – Intro” stanowiące spokojne wprowadzenie, śpiewane półszeptem z charakterystyczną harmonią w wersji midi.

„Forest” to pełnoprawna charakterystyczność i melodyjność do jakiej przyzwyczaił nas Dawid w swojej poprzedniej płycie solowej. Utwór pełny instrumentów pasujących do głosu artysty, gdzie gitara akustyczna wraz z werblem uzupełniają się nawzajem ze smyczkami, które słyszymy w tle.

„Block” to zabawa pomiędzy zespołem, a wokalistą, maniera wokalna uzupełniona przez zespół, który tylko wspomaga artystę w śpiewaniu. Nikt nikomu nie przeszkadza, nie zakłóca lecz dostojnie nastraja nas na przejście w kolejne utwory, które jak się okazuje są coraz lepsze.

Zaskoczeniem jest dla mnie kawałek „Pastempomat”- lekki, w naszym ojczystym języku, z pasującym perfekcyjnie do tekstu membranofonem w tle. W wersji roboczej omyłkowo napisałem „postempomat” i chyba nie za bardzo się pomyliłem, bo utwór jest dobrym obrazem postępu artystycznego.

Wydaje się, że  elektroniczno/akustyczny „Byrd” był kontynuacją poprzedniego utworu, harmonijnie przechodzi w ostrzejsze granie do jakiego ostatnio przyzwyczaił nas Podsiadło.

Kolejnym numerem jest Cashew/161644, spokojny, wręcz melancholijny i nastrojowy utwór, w którym artysta jakby chciał nam powiedzieć, że jest to jego intymny numer, więc „rozkoszuj się dźwiękami z głośników, a ja ci będę cedził nastrój jaki tylko chcesz”.

Utwór z pierwszego singla „W dobrą stronę”  jest doskonały w każdym calu, można go słuchać bez końca.

„Bela” jest kawałkiem radosnym i „miłym” dla ucha, przy którym można sobie przytupywać nogą w przeciwieństwie do „Elght”- tu natomiast wracamy do dramatu, melancholii i smutku z wokalem, który wydaje się jak przez plastikowy kubek. Na szczęście na tyle krótki, by nas nie zasmucił lecz wprowadził do znacznie szybszego, klawiszowego „Son of Analog”, gdzie wiodą prym Maracasy i przede wszystkim zadziorny wokal Dawida. Posłuchajcie koniecznie – to mój faworyt!

Oderwanie się od szybkości i przejście w powolny rytm to „Where Did Your Love Go”. Artysta szarżuje swoim wokalem, prezentuje nam swoje umiejętności, jakich oczekiwaliśmy od tej płyty.

Nie spodziewałem się jedynie linii melodycznej w „Fokus”, która stanowi odskocznię od stylu Podsiadło. Bardzo cieszę się, że eksperymentuje na tym albumie, będziecie zaskoczeni końcówką utworu:) Polecam!

Dwa ostatnie kawałki na albumie są równie dobre, jak poprzednie. W „Four Sticks” słyszymy organy i spokojny głos wokalisty. Mimo, że poprzedni utwór trwał ponad 7 minut to „Goodnight” jest idealnym jego dopełnieniem i doskonałym zakończeniem płyty. Wrażliwy, przejmujący głos  artysty wraz z nastrojową muzyką świetnie pasuje do jesienno-zimowych wieczorów.

Zastanawiałem się, jak podsumować całe wydawnictwo, mimo, że mam wersję płyty tylko w formie cyfrowej  i odsłuch jest bardzo prowizoryczny, co  przy tych kompresjach nie pozwala na wyłapanie wszystkiego. Pomimo tego uważam, że album  Dawida Podsiadło jest strzałem w dziesiątkę!

Album jest  przemyślany, ukierunkowany na dość niszowe grupy fanów, bo  ci, którzy oczekiwali „ładnych piosenek” jak na pierwszej płycie mogą być zawiedzeni. W nowym krążku słychać, że muzyk szuka swojego miejsca na rynku muzycznym i nie chce już być kojarzony z programami muzycznymi, o które jest wciąż pytany.

Nie użyłem słowa, że dojrzał, bo to jeszcze nie ta płyta, jeszcze nie teraz, nie dziś, ale jest na dobrej drodze, by dotrzeć do ustalonego celu, którego być może jeszcze nie określił.

Tej jesieni mamy  rewelacyjne premiery, a wśród nich zdecydowanie prym wiedzie nowa płyta Dawida.

Płyta jest inna, wyjątkowa, przepełniona wrażliwością i zawodowym graniem, gdzie zespół nie zasłania gwiazdy, a gwiazda nie błyszczy, bo towarzyszy mu równie dobry zespół.

Album mogę polecić już stałym fanom Dawida, ale również tym, którzy jeszcze się nie przekonali do Jego twórczości.

Tylko ostrzegam – płyta niekoniecznie nadaje się do słuchania w samochodzie, zrozumiecie to, gdy jej posłuchacie 🙂

Polecam!

Posłuchaj!

Napisz komentarz

Adres e-mail nie będzie opublikowany i widoczny

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.