Zgłosiłem się randomowo w naszej redakcji do recenzji płyty. Poprosiłem, aby mi coś wysłali, ale należę do tych ludzi, którzy recenzują z nośników fizycznych. Padło nazwisko Lizer i odpisałem „OK”, nie mając pojęcia kto to i czego mogę się spodziewać. Z biegiem czasu zapomniałem, że zgłosiłem się do recenzji aż do dziś, a nie otwierałem skrzynki pocztowej od tygodnia. Niespodziewanie widzę kopertę.
O! to pewnie ta płyta, do której się zgłosiłem. Tak pięknie i romantycznie zapakowanej płyty nigdy nie dostałem. To może być ciekawa płyta, oglądając okładkę i jak została zapakowana.
Lśniąca – łąkowe historie Karoliny Lizer, to płyta przepiękną i nie mówię tu o opakowaniu, lecz chodzi przede wszystkim o aranżacje muzyczne, za którymi stoi Maciej Czemplik, Poezja śpiewana jest mi zawsze blisko serca, gdy dodamy jeszcze odrobine folku, robi się przyjemnie, subtelnie i urzekająco.
Teksty, które w części napisała artystka, rodzina i jej przyjaciele, zaśpiewane wybitnie idealnym głosem, przy którym czujesz odprężenie. Wzruszające, przemyślanie, mądre i życiowe teksty pełne prawdy, gdzie każdy ze słuchaczy znajdzie kawałek siebie, to unikalność w wydawnictwach.
Połączenie poezji śpiewanej z folkiem, to jedynie melodyjna otoczka, tego co znajdziemy na płycie. Album wykracza poza granice stylów, co przyniosło oczekiwane efekty wydźwięku płyty. Karolina ma genialną umiejętność budowania klimatu głosem, wydobycie z każdego dźwięku emocji.
Nie można wyciągnąć z poszczególnych utworów ważności, album zbudowany jest w całości z historii, która jest od początku do końca opowiedziana poprzez piosenki ukazane na albumie.
Maciej rozpisał muzykę na elementy żywych instrumentów, za co osobiście cenię tego artystę. W wielu momentach „Lśniącej” gitara gra podstawowy instrument, stąd bardzo mocno wzbudza przyjemne emocje, które doświadczamy na łonie natury.
Nie jestem w stanie określić, który utwór może być najmocniejszy. Jak pisałem wcześniej, jest to historia, opowiedziana piosenkami w gatunku etno folk, dzięki czemu artystka skradła moje muzyczne serce. Walory artystyczne tego wydawnictwa, nie do końca możemy określić słowami. „Lśniąca łąkowe historie”, to płyta niszowa, klimatyczna i nie komercyjna. Czego ostatnio brakuje na rynku muzycznym. Radość sprawia mi, że mamy artystów mega uzdolnionych jak omawiana piosenkarka.
Karolina Lizer wydała płytę wyjątkową, która zagości w wielu odtwarzaczach i wierze, że również małych kawiarniach i klubach muzycznych.
Album ląduje do moich ulubionych płyt, do których często wracam. W tym przypadku Karolina, muzycznie dotarła do moich ukochanych gustów muzycznych i z czystym sumieniem polecam ten album.