[Recenzja Książki] Aleksandra Marinina – „Niezamknięte drzwi”

W trakcie robienia zdjęć do nowego serialu Natalii Woronowej, znika żona scenarzysty, przy czym na dodatek, zostaje zamordowany kierowca ekipy filmowej. Kierowca ten, miał kryminalną przeszłość, narkotyki, hazard, więc może to było wyrównanie rachunków? Hipotez pojawia się jednak więcej niż ta, mianowicie, prawdopodobnie komuś zależało na przerwaniu zdjęć, aby nie doszło do zakończenia produkcji filmu.

Anastazja Kamieńska, zwana głównie Nastią, dostaje sprawę zaginięcia oraz morderstwa. Sprawa ta okazuje się zawiła i trudna, ze względu na ilość bohaterów, dziwne zachowanie jednej z postaci pierwszoplanowych, a także, przez brak jakichkolwiek śladów, czy świadków. Pracy Nastii nie ułatwia na pewno zmiana jej szefa, który okazał się być jej… dobrym znajomym ze studiów. A właściwie osobą, której detektyw pomogła przebrnąć przez 5 lat studiów. Ma jednak przy sobie swojego kompana i przyjaciela w pracy – Jurija Korotkowa, który odszedł od żony i znalazł tymczasowy schron u Anastazji.

Mógłbym rozpisywać się do uzupełniania tekstu o bohaterze z drugiej strony barykady, rozpoczęciu książki… o wielu innych bohaterach, których autorka wrzuciła w tę powieść, ale uważam, że różnią się ich opowieści życiowe na tyle, że nie zgrywa mi się to kompletnie z głównym tematem… Oczywiście, na koniec gdzieś to się łączy ze sobą, ale zaczynałem się gubić i nie wiedziałem niekiedy kto jest kim. Na minus na pewno zbyt duża ilość bohaterów i scenki, które nie mają wkładu w akcję.

Seria z Kamieńską jest moim pierwszym spotkaniem z rosyjskim kryminałem. Byłem ogromnie ciekaw, co przyniesie zapoznanie się z twórczością Aleksandry Marininy. Na plus jest bardzo dobra fabuła (ta główna, nie poboczne), akcja rozwija się powoli, ale jest naprawdę wciągająca. Z tyłu głowy jednak, bałem się, że niczym mnie nie zaskoczy zakończenie tej powieści. I niestety… nie pomyliłem się. Odniosłem wrażenie, że tego zakończenia w ogóle nie było. Tak, jakbym właściwie czytał dalej rozwijającą się fabułę. Brakowało mi jakiegokolwiek zaskoczenia, emocji, przyspieszenia tętna. W żadnym momencie takie uczucie się we mnie nie pojawiło. Zakończenie uważam za zmarnowane i tak, jakby to była niedokończona powieść. Mam ze sobą jeszcze trzy części z tej serii i chętnie po nie sięgnę, by po jednej książce nie oceniać twórczości autorki.

Napisz komentarz

Adres e-mail nie będzie opublikowany i widoczny

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.