[Recenzja książki] Hanna Greń „Imię śmierci”

„Imię śmierci” to kolejny kryminał Hanny Greń, który miałam przyjemność przeczytać. Tym razem pisarka daje nam dwuwątkową powieść, w której motyw przemocy w rodzinie przeplata się z motywem kryminalnym. Ktoś zamordował młoda kobietę, potem pojawiają się kolejne morderstwa popełnione w identyczny sposób, a smaczku nadaje fakt, iż wszystkie ofiary miały na imię Dorota. Bardzo wcześnie pojawia się osoba podejrzana i już wszystko wydawało mi się oczywiste, tymczasem podejrzany ma żelazne alibi. I zaczyna się milicyjne śledztwo- milicyjne, bo akcja toczy się w latach osiemdziesiątych ubiegłego wieku.

Jak zawsze u Hanny Greń postaci pierwszo- i drugoplanowe są dobrze skonstruowane, wielowymiarowe i bardzo zróżnicowane. W tej powieści jest ich niemało i większość jest ważna dla treści powieści. Jednak są bardzo różnorodne, nawet powtarzające się Doroty daje się spokojnie zidentyfikować. No i przede wszystkim wszystkie wydają się realne z wadami i zaletami jak w prawdziwym życiu.

Śledztwo w sprawie seryjnego mordercy też nie przebiega idealnie i baśniowo, milicjanci napotykają na trudności, mylą się, idą błędnymi tropami, żeby na koniec wreszcie powiązać wszystkie nitki i wytypować prawdziwego sprawcę. Mnie oczywiście rozwiązanie bardzo zaskoczyło, co poczytuję za zaletę powieści, bo po pierwsze było niespodziewane, ale logicznie uzasadnione więc przemówiło do mnie. Na pewien minusik jednak zapisuję małe niedopowiedzenie w powieści, w czasie przesłuchania sprawcy wyskoczyła jego inność i jej przyczyny, w zasadzie podsumowane jednym zdaniem, co sprawiło, że czułam niedosyt.

„Imię śmierci” jest drugą częścią „Serii bielskiej” , jednak zapewniam wszystkich, którzy o tym nie wiedząc, zaczęli lekturę bez znajomości „Północnej zmiany”, powieść da się spokojnie czytać, a znajomość pierwszej części serii nie ma większego znaczenia podczas lektury tej książki. Jednak lojalnie uprzedzam, że książka jest mocna, z opisami przemocy, chwilami wulgarnym językiem- na szczęście tylko w miejscach, gdzie ich zastosowanie było uzasadnione. Mimo to miałam ogromną frajdę podczas lektury i zapewniam wszystkich miłośników Hanny Greń, że po powieść sięgnąć trzeba.

 

Napisz komentarz

Adres e-mail nie będzie opublikowany i widoczny

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.