Po tragicznej śmierci Adama Julia ze swoim sześcioletnim synkiem Benim przeprowadzają się do rodzinnego domu męża do Grodziska Mazowieckiego. Tam zaczynają się dziać dziwne rzeczy, a Benio opowiada o nowym przyjacielu, którego nikt inny nie widział, a który ma ogromny wpływ na zachowanie chłopca oraz kolejne wydarzenia dziejące się wokół. Pytanie, czy przyjaciel jest osobą fikcyjną, czy też istnieje w rzeczywistości? Tak zaczyna się powieść Izabeli Janiszewskiej „W szponach”. Równolegle z historią Julii czytelnik powoli poznaje wypadki, jakie miały miejsce w 1996 roku, których bohaterami byli między innymi Helena, jej ojciec, Cichy, Miki, Szajba. Wydaje się, że nic nie łączy tych dwóch narracji, a bohaterowie to zupełnie różne osoby, chociaż od początku przewidywałam, że skoro autorka pokusiła się o przeplatanie się tych opowieści, to będzie oczywiste, iż w którymś momencie w jakiś sposób one się ze sobą przetną. Zagadką pozostało tylko, kiedy i poprzez kogo.
Jeżeli chodzi o bohaterów „W szponach” mamy ich całą gamę, bardzo zróżnicowanych i w większości tajemniczych. Osobowości postaci Janiszewskiej w żadnym przypadku nie są oczywiste. To, co wydaje się pewniakiem na początku, w trakcie lektury zaskakuje nieoczekiwaną odsłoną. Akcja niby zmierza w wiadomym kierunku, ale wydarzenia pętlą się i ukazują poszczególne osoby w zupełnie nowym świetle, i proszę mi wierzyć, spostrzega się wtedy kogoś niby znanego z zupełnie nowym obliczem.
Podobnie rzecz ma się z wydarzeniami. Na początku jest ciekawie, ale wprowadzanie kolejnych postaci nakręca spiralę intryg i wyłaniają się coraz nowe motywacje i nowe wydarzenia. Powiązanie miedzy dwoma historiami zaczyna być dostrzegalne dopiero pod koniec książki, kiedy czytelnik powoli poznaje zarówno motywy działań poszczególnych osób, jak też wyjaśnienie wydarzeń. Bo jak się okazuje, w powieści Janiszewskiej nie ma osób niewinnych, każdy działa z pewnymi znanymi tylko sobie pobudkami i w zasadzie wszyscy mają coś do ukrycia. Wyjaśnienie całej historii zaskoczyło mnie bardzo, spodziewałam się wielu rzeczy, ale w wielu innych sytuacjach zostałam mocno zaskoczona. Uważam to za ogromny plus powieści, bo książkę czyta się z zapartym tchem. Jest intrygująca i zaskakująca. Do tego sprawnie napisana. Mogłabym ponarzekać jedynie, iż było bardzo dużo postaci, które w niekiedy robiły się do siebie podobne, ale przy uważnej lekturze nie było takich momentów wiele. Rozwiązanie wyszło sensowne i logiczne, a zakończenie budzi pewien dreszczyk grozy.
„W szponach” Izabeli Janiszewskiej to dobrze napisany thriller, którego akcja dzieje się w znanym, polskim otoczeniu, bohaterami są- wydawałoby się- zwyczajni ludzie z naszego otoczenia więc lektura tym bardziej budzi mocne podekscytowanie. Bardzo dobra lektura w swoim gatunku literakiem.