[Recenzja książki] Jedrzej Pasierski „Martwy klif”

„Martwy klif” to szósta część cyklu  z Niną Warwiłow. Akcja tej nowej książki Pasierskiego toczy się tym razem na wyspie Wolin. Ktoś w krótkim czasie popełnił tutaj pięć morderstw, wszystkie ofiary w jakiś sposób powiązane są  z byłym domem dziecka. A na wyspie akurat przebywa Nina Warwiłow, więc siłą rzeczy, a może rozpędu próbuje rozwiązać sprawę. Oficjalnym śledczym jest Szymon Kacperski, też całkiem ciekawa postać.

Przebieg śledztwa jest pełen napięcia, ale toczy się powoli, bo jak to zawsze bywa, każdy zainteresowany nabiera wody w usta i kryje różne istotne informacje. Zresztą akcja u Pasierskiego zawsze toczy się spokojnie, bez nadmiernej nerwowości, jest to powieść- uspokojenie. Nie znaczy to jednak, że nie dzieje się nic, ale wszystko przebiega spokojnie i powoli.

Za to w powieści pojawia się kilka ciekawych postaci. Oczywiście jest Nina Wawiłow, taka, jaką czytelnik mógł już poznać w poprzednich tomach serii, oprócz niej ze znajomych pojawia się jej były partner Tomasz, ale tak bardzo marginesowo. Pozostali bohaterowie są zupełnie nowi i świeży. Mimo to odbiorca nie ma problemu z rozróżnianiem, autor świetni e radzi sobie z kreowaniem nowych postaci, są nieszablonowe i różnorodne. Niedługie rozdziały  nie meczą czytającego, zmiany bohaterów przeprowadzone są również bardzo umiejętnie.

Na plus „Martwego klifu” przemawia także fakt, iż Pasierski nie emanuje brutalnością i przemocą. Owszem, nie pomija tego typu wydarzeń, ale nie skupia się na krwawych opisach, nie to stanowi sedno jego książek. Bardziej ważne są przyczyny niż opisy zbrodni.  Ponadto powieść kończy się wyjaśnieniem konkretnego śledztwa, gdzie motywy zostają wyjaśnione i racjonalnie uzasadnione.

Książka „Martwy klif” zalicza się do gatunku kryminał, ale jak wspomniałam, akcja jest spokojna, chwilami wręcz leniwa, a po chwili trochę przyśpiesza, by później znów zamienić się w lekko klimatyczną powieść obyczajową. A rozwiązanie i sprawca potrafią zaskoczyć, przynajmniej zaskoczyły mnie.

Na koniec dodam, że autor posługuje się przyzwoitą polszczyzną, która przekazuje wszystko, to co zostało zaplanowane i oszczędza czytelnikowi wulgaryzmów i łamańców językowych. Za co ja osobiście stawiam ogromnego plusa.

Napisz komentarz

Adres e-mail nie będzie opublikowany i widoczny

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.