Martin Servaz prowadzi kolejne śledztwo w sprawie morderstwa. Zaczyna się od śmierci Stana Du Welza, zamordowanego w szpitalu psychiatrycznym. Z tym wydarzeniem powiązane zostają kolejne śmierci, a śledztwo prowadzi do ekscentrycznego reżysera Morbusa Delacroix. Przed policją staje trudne zadanie wyjaśnienia kolejnych wydarzeń, a przede wszystkim odkrycia, czy Delacroix jest ofiarą czy sprawcą. Ponadto pojawia się Judith, studentka filmoznawstwa, która w jakiś nieznany sposób także jest zamieszana w te wydarzenia. I znowu nie wiadomo, czy dziewczyna jest ofiarą, czy może ktoś zupełnie innym.
„Spirala zła” to ósma część cyklu, który Bernard Minier poświęcił komendantowi Martinowi Servazowi. Książka oczywiście utrzymuje poziom poprzednich części. Tym razem autor opowiedział historię całkowicie odrębną, niepowiązaną z poprzednimi tomami. Oczywiście część obyczajowa jest kontynuacją, jednak zajmuje tak mało miejsca w całej powieści, że nie przeszkadza w odbiorze całości dla tych, którzy serię zaczęliby od „Spirali zła”. Za to ostatnie zdania sugerują dalszy ciąg, więc być może kontynuacją będzie tom 9.
Powieść jest rasowym kryminałem, zaczyna się od zbrodni, potem jest śledztwo, a zakończenie zawiera rozwiązanie oraz motywy sprawców. Jest tu więc to wszystko, czym sugerują się miłośnicy kryminałów kiedy sięgają po ten gatunek. Jednak Minier, nie wiem jakim sposobem, nie niszcząc żadnej z zalet kryminału, wplątał w treść jeszcze elementy thrillera. Niektóre fragmenty wywołują tak silne emocje, jakich można by się spodziewać po rasowym przedstawicielu tego gatunku. I co ciekawe, jedno z drugim wcale się nie kłóci, wręcz uzupełnia i wzbogaca. Książka bardzo zyskuje na intrydze.
Dużą zaletą „Spirali zła” są znani z poprzednich części i bardzo sympatyczni policjanci, których podczas lektury potraktowałam jak dawno nie widzianych znajomych. Oczywiście pojawia się cała plejada nowych postaci, niektóre wiadomo, że są epizodyczne w skali cyklu, mimo to w dużym stopniu ubarwiają scenerię.
Nie mogę tutaj zapomnieć o pochwałach pod adresem Miniera, który do jej napisania przygotował się bardzo solidnie. Akcja kręci się wokół ludzi filmu. Pisarz zgłębił tematykę filmów grozy w stopniu pozwalającym na swobodne poruszanie się w tej materii. Podczas lektury wręcz czuje się, iż ten temat jest Minierowi znany i może on swobodnie poruszać się wśród tej tematyki. I chyba większość zagadnień nie jest fikcją literacką (nie mam w tym zakresie zdania, ponieważ nie leży to w zakresie moich zainteresowań), a opiera się na faktach, co mogą sugerować tytuły filmów tego gatunku zamieszczone na zakończenie.
Podsumowując po lekturę „Spirali zła” swobodnie mogą sięgnąć zarówno miłośnicy kryminałów jak i thrillerów. Dla fanów Bernarda Miniera książka jest lekturą obowiązkową. Akurat ta część stanowi sama w sobie całość więc nawet czytelnicy, którzy do tej pory nie mieli styczności z cyklem o komisarzu Servazie spokojnie wkręcą się w treść. A lektura jest ciekawa, budzi spore emocje, no i bohaterów da się lubić.