[Recenzja Płyty] Ragnar Ólafsson – „M.I.S.S.”

Ragnar Ólafsson to wszechstronny muzyk, multiinstrumentalista i kompozytor z Islandii. Jest członkiem-założycielem kilku zespołów, z którymi wydał kilkanaście albumów. Grał w tych kapelach bardzo różnorodne gatunki – od jazzu, przez muzykę operową, ludową, pop, rock aż po metal. Najbardziej znaną z jego grup jest Arstidir, z którymi wydał sześć albumów studyjnych i koncertował w ponad 30 krajach!
W 2016 Ragnar rozpoczął karierę solową, pokazując kolejną stronę swojej twórczości. Postawił na spokojne, akustyczne granie w klimacie singer-songwriter, folk i country. Artysta wydał swoją debiutancką płytę „Urges” wydaną przez polską wytwórnię Borówka Music. Album zebrał bardzo pozytywne recenzje.


Dziś ukazała się druga płyta Ólafssona „M.I.S.S.”, na którą zebrało się dwanaście kompozycji. Ragnar przyjechał do Polski, by promować swoje nowe wydawnictwo w naszym kraju, na aż 18 koncertów!


Na pierwszy singiel została wybrana piosenka „Southern Nights”, która miała światową premierę w lutym tego roku w radiowej Trójce. Utwór zaczyna się lekkim przygraniem na ukulele, które wprowadza nas w nastrój, który będzie nam towarzyszył przez tą piekną dwunastoutworową podróż po zielonych terenach w Islandii. Myślami właśnie możemy przenieść się właśnie tam, ale jeśli chcecie to poczuć, to polecam zostawić wszystko, usiąść i posłuchać „M.I.S.S” od początku do końca i wsłuchać się w kompozycje. Prócz ukulele, słyszymy też elektryczną gitarę, basową. Całe spektrum instrumentalne doprawione kojącym chórem oraz dodatkowymi wokalami Idy Langthjem Christensen oraz Solveig Asgeirsdóttir.


W drugim singlu „Needle & Thread” artysta śpiewa o tym, jak nawet najmniejsze rzeczy przypominają jemu o miłości, która w którymś momencie odeszła.


Najlepsze utwory na nowej płycie Ragnara Ólafssona to: „Message” (trzeci singiel promujący album), przejmujący tekst w „Deva”, gdzie czasem możemy skręcić w niewłaściwą stronę i nasze życie może przejść przez pasmo złych wydarzeń, ale one tak naprawdę uczą nas najwięcej. Ragnar śpiewa o tym, że jeśli będziemy próbować, to w końcu odnajdziemy ten właściwy tor. Oraz piosenka o przyjaźni, w której twórca nie czuje lęku, czy strachu przed czymś kiedy obok jest ktoś dla nas szczególnie ważny, to zawarte jest w „Minor Scratch”. Te trzy piosenki to trio-combo, gdzie można poczuć silną więź z tematyką oraz oddanymi emocjami artysty. Wprost można się w tym „zatopić”, mocno utożsamić. Widać, że dla Ragnara ważne jest przesłanie jakie niesie za sobą muzyka połączona z tekstem.


Pod siódmą pozycją znajduje się… wiersz pt. „Seamless”, a po nim można zasłuchać się w bardzo delikatnym „Walls”, które jest najspokojniejszą piosenką zawartą na tym krążku. Zmieniając kierunek w „Muddy Waters” na coś a’la ostatnie dokonania twórczości zespołu Arctic Monkeys, wokalnie we zwrotkach przypomina nieco Alex’a Turner’a z refrenem, który wpada w ucho i wyróżnia się na tle całej płyty. Brzmi jak przyszły singiel!


Na zakończenie dostajemy „Photograph”. Na początku spokojna kompozycja, która ma zaskakującą budowę od lekkiego akustycznego brzmienia, zmienia się w zjawiskowe chórki, na wierzch wychodzi dźwięk perkusji, elektryczne pianino Rhodes oraz sentyzatory, które tylko potwierdzają to, że podróż jaką można odbyć po „M.I.S.S.” będzie tego warta.

Napisz komentarz

Adres e-mail nie będzie opublikowany i widoczny

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.