Jann to wokalista, ma dwadzieścia jeden lat, mieszka w Londynie i studiuje songwriting na prestiżowej uczelni BIMM, którą ukończyli m.in James Bay i George Ezra. Wcześniej uczęszczał do szkoły artystycznej Flynn Performing Arts w Newry i śpiewał w chórze. Jest kontratenorem, a jego głos ma czterooktawową skalę. W swojej twórczości jest zorientowany na ambitny pop i muzykę alternatywą. Miałam okazję zadać mu kilka pytań.
Właśnie odbyła się premiera Twojego najnowszego singla pt. ,,Smile”. Jaki masz sposób na celebrację tego typu momentów?
Zazwyczaj spotykam się ze znajomymi i wspólnie czekamy na premierę.
Tytuł ,,Smile” sugeruje raczej coś pozytywniejszego, coś, co mogłoby wywołać ten dosłowny uśmiech. Lecz ten utwór taki nie jest, wypełnia go cierpienie po stracie. Jesteś fanem takich kontrastów w muzyce?
Moim zdaniem ta piosenka jest właśnie bardzo pozytywna! Nie jest wypełniona cierpieniem tylko złością. Można zamknąć się w pokoju, trzasnąć drzwiami, puścić ją na cały regulator, krzyczeć i skakać po pokoju – a to jest bardzo terapeutyczne. Dlatego nie wiem czy ten kontrast jest aż tak duży, bo u mnie ten kawałek wywołuje właśnie uśmiech. Ale oczywiście rozumiem o co Ci chodzi. Piosenka jest raczej o negatywnym doświadczeniu, ale przedstawionym z sarkazmem. I tak to chciałem przedstawić. Na zewnątrz wszystko jest w porządku, ale w środku się gotuje.
Chciałbyś, aby Twoja twórczość była odbierana jednoznacznie czy oddziaływała na każdego w indywidualny sposób?
Zdecydowanie to drugie. Uważam, że to, o czym w mojej ocenie jest dana piosenka, może być zupełnie czymś innym dla kogoś innego. Nie chce nikomu zabierać wolności interpretacji. Chcę tylko, żeby była zrozumiana.
Gdy tworzysz utwory takie jak właśnie ,,Smile” czy ,,One missed call”, czerpiesz inspiracje z tego, co się dzieje w Twoim życiu?
Te dwa teksty bazują na moich własnych przeżyciach, ale jestem osobą wysoko wrażliwą, mam w sobie dużo empatii i współczucia. Dlatego to, co dzieje się dokoła mnie i przytrafia się innym ludziom, też ma na mnie duży wpływ.
Takie otwieranie się przed słuchaczem jest dla Ciebie komfortowe?
Nie mam z tym problemu, bo tak jak powiedziałem, to o czym piszę swoją muzykę, niekoniecznie jest tym, o czym ona jest dla kogoś innego. Dlatego nie czuję się odsłonięty.
Skoro już mowa o inspirowaniu się, to z czyjej twórczości najwięcej czerpiesz?
Mam bardzo eklektyczny gust. Ostatnio bardzo inspirują mnie tacy artyści, jak Joji, Kanye West, Rina Sawayama czy Bree Runway, ale nic chyba nie ma na mnie tak inspirującego wpływu, jak muzyka Billie Eilish.
Mimo klasycznego wykształcenia, Twoją twórczość można określić mianem ambitnego popu czy muzyki alternatywnej. Co spowodowało, że zdecydowałeś się pójść w tym kierunku?
Zawsze chciałem robić pop. Ale tak to niestety wygląda, że niezależnie od tego w jakiej dziedzinie lub gatunku muzyki chcesz działać, oferowane w szkołach wykształcenie jest głównie “klasyczne”. Ostatnio bardzo fascynuje mnie K-pop – szczególnie dlatego, że ci artyści są szkoleni do bycia gwiazdami popu.
Na tę chwilę sądzisz, że obracanie się w tego typu gatunkach muzycznych jest dla Ciebie czymś stałym czy dopuszczasz do myśli możliwość zmiany? Coraz bardziej docenia się wszechstronność w muzyce, a Tobie talentu nie brakuje.
Dziękuję! Ja nadal czuję, że jestem na etapie eksploracji. Moja nadchodząca EP-ka jest czymś zypełnie kontrastowym do tego, co robiłem do tej pory i znacznie mi bliższym. I mam wrażenie, albo nadzieję, że cała moja kariera będzie eksploracyjna, bo szybko się nudzę.
Można się spodziewać czegoś nowego i ,,dużego” od Ciebie w najbliższej przyszłości? Planujesz wydanie płyty?
Na razie pracuję nad EP-ką, która wychodzi na wiosnę. A potem się zobaczy.
Z chęcią usłyszałabym Ciebie po polsku. Reflektujesz na to czy na razie zostajesz przy języku angielskim?
Angielski jest mi osobiście bliższy w muzyce i chyba przy nim zostanę.
Jann jest nieoczekiwanym „odkryciem” polskiej sceny muzycznej. Ma ogromny talent, osobowość, inteligencję. Życzę mu wielkich sukcesów na polu muzycznym. Ale też i bycia szczęśliwym bo sukces w showbusinessie z drugiej strony może mieć „bitter taste”. Więc wymaga to wielkiej siły charakteru by wytrzymać pod tym „ciężarem sukcesu”… I tego Jannowi życzymy, my, fani jeho muzyki