[Wywiad] „Jeśli kogoś zainspiruje do pełniejszego życia i da siłę do przezwyciężenia własnych ograniczeń i negatywizmu to będzie dla mnie jak wygrać milion” ~ Ola Igboaka

Tydzień temu, 1 maja, pojawiła druga płyta Oli Igboaka pt. „Belo”, którą miałem przyjemność zrecenzować. W ramach patronatu miałem możliwość zadania kilku pytań artystce. Zapraszam do przeczytania wywiadu poniżej.

Mariusz Majchrzak: Jak zaczęła się Twoja przygoda z muzyką?

Ola Igboaka: Takie zupełne początki to gdy miałam pięć lat moja mama, która jest muzykiem dała mi pierwsze skrzypce.. Potem było wiele lat szkoły muzycznej, jako nastolatka też lekcje śpiewu w domach kultury, pierwsze zespoły, matura z historii muzyki, chór Uniwersytetu Jagiellońskiego, chór Katedry na Wawelskiej, potem Krakowska Szkoła Jazzu.. bardzo dużo było wokół mnie muzyki od wczesnych lat.

Masz oryginalne nazwisko. Mogłabyś nieco opowiedzieć o swoich korzeniach?

Nazwisko na Igboaka zmieniłam cztery lata temu w urzędzie stanu cywilnego.. to nigeryjskie nazwisko 🙂

Skąd narodził się pomysł na nazwę nowego albumu “Belo”?

Lubię nazywać płyty w hołdzie dla miejsca, w którym powstały. Moja pierwsza płyta “Wyspa” opisuje wrażenia i przemyślenia po pierwszym roku życia na tytułowej Wyspie  – w Wielkiej Brytanii. Teksty “Belo” powstały w mieście Belo Horizonte w Brazylii – znalazłam się tam dość przypadkowo na alternatywnej terapii (ADI/TIP), gdzie codziennie brałam udział w sesjach wizualizacji z opaską na oczach – próbie łączenia się ze swoją nieświadomością.. Wynikiem takich połączeń są właśnie teksty na płycie “Belo”. Każdy tekst napisałam tak, jakby ktoś mi go dyktował –  może w ciągu 5-10 minut 😉

Skąd czerpiesz inspiracje muzyczne, kto jest dla Ciebie wzorcem?

Nie mam jednego wzorca. Dość eklektycznie podchodzę do tematu, lubię teksty hiphopowe, głębię głosu wokalistów r’n’b, charyzmę i spontaniczność rocka, inteligencję jazzu, ciekawe harmonie muzyki klasycznej. Jeśli choć trochę tych wpływów słychać w mojej muzyce to super!

Mieszasz różne gatunki muzyczne – soul, jazz, hiphop, r&b, co daje duże pole do „popisu” w sensie pozytywnym. Czy jesteś też taką osobą, lekko z dystansem podchodząca do życia?

Tak, chyba nawet za lekko. Zwłaszcza ostatnio, odkąd skończyłam 30 lat i zostałam mamą już zupełnie się wyluzowałam. Mam sporo z dziecka. Mój dom to też niezła mieszanka, mamy trzy kolory skóry i żyjemy na pograniczu trzech kultur: brytyjskiej, polskiej i kultury plemienia Igbo. Mieszamy trzy języki tak jak i na stole pojawiają się dania będące wypadkową różnych tradycji.

W recenzji płyty na portalu wybieramkulture.pl uwzględniłem, że utwór „Dla U” jest najbardziej osobistą piosenką. Czy jest tak naprawdę, czy to tylko subiektywne odczucie? Mogłabyś zdradzić, dla kogo napisałaś tę piosenkę?

Tak, to utwór, który zaśpiewałam na własnym ślubie w wersji z samym fortepianem. Nigdy nie dostałam takich wielkich owacji na stojąco 🙂 To ballada o wolności w związku, trosce, wierności i bezpieczeństwie. O miłości tak po prostu!

Pochodzisz z Krakowa, ale mieszkasz w Londynie. Co miało wpływ na wyjazd z naszego kraju? Droga po marzenia? Jakieś określone cele?

Często w życiu słucham intuicji i w pewnym momencie po prostu poczułam ze nadszedł czas na taką zmianę. Miałam 25 lat, frustrowało mnie wiele rzeczy w Polsce. Spakowałam jedną walizkę i przenośne pianino i kupiłam bilet w jedną stronę. Były trudne momenty, ale jakoś udało się tu zostać i stworzyć całkiem szczęśliwe życie. 

Studiowałaś na The Institute of Contemporary Music Performance. Jaki to był kierunek?

To był kierunek Masters of Vocals Performance (Mmus) kurs gdzie nauczyłam się też podstaw organizowania projektów muzycznych i produkcji, poznałam lepiej realia biznesu muzycznego – to był świetny krok. Oprócz tego kształcę się jako nauczyciel śpiewu z The Institute of Vocal Advancement i ostatnio też odkryłam rewelacyjną technikę śpiewu Estill. 

Prócz muzycznych studiów zahaczyłaś też o psychologię na Uniwersytecie Jagiellońskim. Miałaś możliwość pracowania z pacjentami podczas sesji?

Tak, to moje “zahaczenie o psychologię” trwało 6 lat z przerwa i skończyło się dyplomem magistra. Nigdy nie pracowałam jako psycholog, studia były mocno teoretyczne, a ja od pierwszego roku wiedziałam ze chcę iść w stronę muzyki. Wykorzystuję jednak jakąś wiedzę w pracy z moimi uczniami. Bycie nauczycielem śpiewu i songwritingu to trochę jak bycie terapeutą, tylko jest weselej!

Zmieniły się zasady promocji muzyki przez pandemię koronawirusa. Czy masz jakieś konkretne plany promocyjne związane z nowym wydawnictwem? Na przykład koncerty on-line w takich serwisach jak Instagram czy Facebook?

Ponieważ mieszkam za granicą i mam małą córeczkę – było dla mnie jasne, że moje możliwości grania koncertów w Polsce będą mocno ograniczone. Promocja online jest dla mnie jak najbardziej ok. Zobaczymy co z koncertami w Internecie – idea koncertu to wymiana emocji miedzy artysta a publicznością. Musi być dość dziwnie występować nie czując tej energii zwrotnej. Myślę, że najpierw dam czas słuchaczom na wgryzienie się w nagrania studyjne – wsadziłam w nią całe serce. A po epidemii, jak dobrze pójdzie to może zorganizujemy prawdziwe koncerty.

Co chciałabyś przekazać poprzez swoją muzykę? 

Poruszam tematykę, dobra, wdzięczności, zachwytu, zmiany, otwartości, wolności. Jeśli kogoś zainspiruje do pełniejszego życia i da siłę do przezwyciężenia własnych ograniczeń i negatywizmu to będzie dla mnie jak wygrać milion.

Napisz komentarz

Adres e-mail nie będzie opublikowany i widoczny

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.