Po publikacji recenzji do książek 'Delirium’ i 'Szpetnicy’ miałem okazję porozmawiać na temat twórczości Macieja Kapuścińskiego. Zapraszam do przeczytania wywiadu z autorem.
Mariusz Majchrzak: Jak zaczęła się Pana przygoda z pisaniem książek?
Maciej Kapuściński: To jest tak, że najpierw było marzenie o tym, żeby tworzyć, potem zrodziło się pragnienie, następnie inspiracja, obłędna obserwacja, dziesiątki konkretnych planów, i prób, i w tej chwili jestem, gdzie jestem.
Co skłoniło Pana do napisania właśnie takiego rodzaju powieści – mowa tutaj zarówno o „Delirium” jak i „Szpetnicy” ?
Myślę, że była to potrzeba opowiedzenia historii o tych właśnie zdarzeniach, postaciach i świecie, w którym przyszło im żyć. Nie chodziło mi tu o to, aby stworzyć jakiś konkretny rodzaj powieści, dlatego, że intuicyjnie nie chce by, rzeczywistość, fabuła, alegoria w mojej twórczości mogła być kategoryzowana w jakiś konkretny rodzaj. Może właśnie dlatego, dla jednych czytelników są to powieści głównie psychologiczne, dla innych obyczajowe, dla jeszcze innych kryminalne. Kluczowa jest sama opowieść uchwycona w szpony myśli i zdań, w nurt fabuły. Sposobnością jest uprawdopodobnienie wszystkiego, a czasami ma być nawet odwrotnie.
Kup 'Delirium’ na stronie wydawnictwa Novae Res
O „Szpetnicy”
W „Szpetnicy” akcja zaczyna się w 2004 roku, w okresie przed wejściem Polski do Unii Europejskiej. Jakie znaczenie ma ten moment historyczny dla młodych bohaterów i ich działań? Czy rzeczywiście czuli, że żyją w przełomowej chwili?
Myślę, że tak. To był moment przełomowy co było widać niemal w każdej dziedzinie życia. Bohaterów z każdej strony otacza przepaść… codzienności, przeszłości, przyszłości. Rok 2004 to jest przystanek w historii, dla wielu oznaczający stację docelową. Pociąg jedzie jednak dalej i chyba właśnie oni nie chcą wysiadać, oni chcą jechać dalej. Trochę to ironiczne, gdyż Piłsudski w stosunku do swoich towarzyszy w 1918 roku zachował się odwrotnie…
Jakie ideały kierują młodymi bohaterami książki? Czy ich pragnienie rewolucji jest naprawdę wynikiem chęci zmiany świata, czy raczej jest to poszukiwanie sensu w ich własnym życiu?
Jedno drugiego nie wyklucza, a raczej wręcz przeciwnie. Republikanizm, państwowość, patriotyzm, idealizm, romantyzm. Te wszystkie ideały kontrastują z realizmem tamtej Polski zamkniętych w dwóch dniach w styczniu. Ideały nadają sens ich w życiu, ale zamiast czynić z nich bohaterów, z jakiś względów szpecą te postacie, doprowadzając ich życie do chwil dramatycznych. Zabawne, ale ideały i wiara w lepsze, staje się czymś pejoratywnym, momentami groteskowym, ironicznym, na pewno dramatycznym. Zatem powstaje pytanie: Czy można chcieć czynić dobro dla całego narodu wiedząc, że trzeba będzie być może poświęcić własne życie, być może w dramatyczny sposób, a co gorsza prawdopodobnie bez wszelkich korzyści? Czy w maszynerii dzisiejszego świata jest na to miejsce i to ma sens?
W tle wydarzeń książki pojawia się Gdynia, jako symbol odrodzonej Polski. Co dla Pana oznacza to miasto w kontekście narracji? Jakie znaczenie ma ono dla bohaterów, a także w szerszym, społecznym sensie?
Gdynia będąc teatrem zbudowanym w epoce międzywojennej zdaje się być idealną scenerią, dla postaci żyjącymi tamtą epoką. Czas jednak płynie dalej, a bohaterowie pochodzą z epok dwa pokolenia dalej. Miasto jest opustoszałe, ciemne, mroźne, mgliste. Zupełnie jakby deski teatru nie mogły zapewnić widzów dla swych aktorów. Gdynia z jej powietrzem natchnionym wiatrem, ze zmiennym, bardzo srogim i często wilgotnym klimatem zimy, wydaje się miastem opuszczonym przez ludzi. “Mieszkańcami” są tylko wybrane osoby.
Kup 'Szpetnicy’ na stronie wydawnictwa Novae Res
Jakie przesłanie na temat młodości i buntu płynie z książki? Czy rewolucja w „Szpetnicy” jest tylko symbolem młodzieńczej buntu, czy ma głębsze znaczenie w kontekście społecznym?
Młodość i bunt może kojarzyć się z zachowaniami nieracjonalnymi, z okresem dojrzewania, z czymś automatycznym co zawsze przychodzi w pewnym wieku. Jednak może być tak, że właśnie i bunt, i młodość są nurtem mającym racjonalne podejście do rzeczywistości, nurtem o moralnym fundamencie, mającym prawo wnieść w życie społeczne wartości zmieniające je na dobre. Młodość może wiedzieć coś czego nie wie dojrzałość…
Spójrzmy na młodych bohaterów “Szpetników” sprzed dwudziestu laty. Czy nie mieli racje w swoim buncie? Czy nie żyjemy w Polsce o zapaści demograficznej? Oni w tym roku 2004 też o to walczyli…i chyba mieli racje.
O „Delirium”
Jakie psychologiczne aspekty są kluczowe dla zrozumienia postaci Krzysztofa? Czy jego wewnętrzna walka jest odzwierciedleniem uniwersalnych dylematów, które mogą spotkać każdego człowieka w podobnej sytuacji?
Widzimy człowieka w krótkim odcinku jego życia. Zupełnie jakbyśmy spotkali kogoś w publicznym miejscu i z jakiś względów zaintrygowałaby nas ta postać – załóżmy do tego stopnia, że zaczęlibyśmy ją śledzić. Wybory Krzysztofa w każdym potencjalnym wariancie zdają się być “skandalem”, gdyż każdy niewinny krok czy jasna, racjonalna myśl jego, błądzi w jakimś tańcu czortów czy wiruje tracąc sens dalszego postępowania. Tak jakby zło i dobro nieustannie mieszało się ze sobą. Czy nie ma się wrażenia, iż cokolwiek nie zrobi będzie złym wyborem?
Z jednej strony kieruje się rozumem, z drugiej strony emocjami. To w nim walczy. Lęk i strach kładą go na ziemię, miłość do rodziny i odwaga podnoszą go z niej. A przecież jest nadzieja, że pewne zjawiska są omamami i halucynacjami.
Można też odwrócić sytuację. Otóż dawno temu czytałem angielską współczesną prozę, ale niestety nie pamiętam tytułu powieści. Fabułą dotyczyła małżeństwa, z perspektywy kobiety, która zdradzała męża. Ten zaś o wszystkim wiedział, ale przez wielką miłość do żony milczał, pozwalając czasowi naprawić sytuację, a może inaczej po prostu, z tej miłości do żony na nic nie reagował. Żona z czasem dojrzała do “zrozumienia” tego co robi. Pojęła całą swoją “zbrodnie”. I to ona z tą “zbrodnią” musiała żyć, codziennie patrząc w lustro na siebie.
Temat zdrady – Czy fabuła jest pretekstem do zgłębienia tematu wierności, zaufania i
jego utraty?
To już zależy od czytelnika jak odbiera powieść. Pytanie jakie wyłania się z fabuły to jak znieść prawdę.
Co Pana zdaniem jest najważniejsze w procesie pisania książki?
Zanim postawi się słowo na papierze najważniejsze wydaje mi się jest przeżycie jakiejś historii na swój sposób. Tak naprawdę każda część procesu tworzenia jest niezastąpiona, gdyż dla mnie zarówno pośrednio – to jest ewolucja, który trwa miesiącami, może nawet latami, gdzieś głęboko we własnym umyśle, wszystko dojrzewa, nabiera sensu. Musi tu być chemia. Bezpośrednio – to jest królestwo Natchnienia. A pomiędzy nimi jest ciężka praca pełna wyrzeczeń, która zabiera najwięcej czasu w tym całym procesie. Czasami noce są krótkie. Czasami dnie za długie.
Czy pisząc książkę zna Pan jej zakończenie, czy pozwala się Pan prowadzić przez
bohaterów w niej występujących?
Chce przekazywać historię prawdziwe oparte w pewnym sensie o realizm życia codziennego, ale to nie znaczy, że nie mogę tworzyć zakończenia. Rzeczywiście to jest tak, że bohaterowie sami kreują swój świat, żyjąc własnym życiem. Trudno więc tym “żywym” postaciom narzucić własny sposób myślenia. Nie zawsze to ma sens. Dlatego chyba powstaje swoistego rodzaju kompromis między mną -twórcą, a nimi…
Czy ma Pan w planach premiery kolejnych powieści? Czego mogą spodziewać się
Pańscy czytelnicy w najbliższym czasie?
Pracuje nad drugim tomem Szpetnikow, zobaczymy co z tego wyjdzie.