Po raz pierwszy spotkałam się literacko z Isabel Allende w ubiegłym roku przy okazji lektury „Dom duchów”. Proza, która tworzy pisarka bardzo przypadła mi do gustu, dlatego też bardzo chętnie sięgnęłam po lekturę, która teraz ukazała się na polskim rynku czyli „Kobiety mojej duszy”. Nie jest to powieść w typowym tego znaczeniu, powiedziałabym, że bliżej tej pozycji do zbioru felietonów pisanych w ramach wspomnień, bo dużo tu życia samej Allende oraz wynurzeń na temat jej rodziny, przyjaciół. Ponadto pisarka otwiera przed nami swoje serce i umysł i dzieli się z czytelnikiem swoimi poglądami, przede wszystkim na temat dzisiejszego świata i pozycji kobiety w dwudziestym i dwudziestym pierwszym wieku.
Allende ma bardzo przyjemny typ narracji, dlatego jej książki wchodzą czytelnikowi bardzo gładko, język jest bardzo literacki, ale tez nieudziwniony, prosty, docierający do samego wnętrza odbiorcy. Sprawia wręcz wrażenie aksamitu i czekolady, sączy się do umysłu i pozostawia poglądy pisarki gdzieś w głębi do gruntownego przemyślenia. Biorę pod uwagę, że tak jest w moim przypadku, bo w wielu sprawach poglądy pani Isabel zbiegają się mocno z moimi, dlatego też tak lekko i łatwo przyjęłam zarówno treść jak i formę książki. Ale wierzę też, że wielu innych czytelników polubi styl pisarki.
W swojej książce „Kobiety mojej duszy” Allende porusza bardzo obszerny temat kobiety oraz wszystkiego, co czyni ją tym kim jest. Autorka nie ucieka od trudnego tematu przemocy wobec kobiet, mówi otwarcie o wszystkich motywach związanych z kobietami, nie unika tematów tabu, typu antykoncepcja, bezprawie, aborcja, daje konkretne przykłady z życia swojego i swoich znajomych.
Książka jest niezmiernie przejmująca, nie pozwala przejść obojętnie wobec poruszanych treści, więc albo się zgodzisz z autorką, albo wzbudzi ona w tobie irytację czy gniew. Allende pisze w sposób trafiający do odbiorcy, nie darmo jest jedną z niewielu latynoskich kobiet, które tak dosadnie zaistniały w światowej literaturze. Wiem też, iż nie każdy zgodzi się z poglądami autorki, która walczy o miejsce kobiety w męskim świecie zarówno biznesu, jak i w normalnym życiu. Ze swojej strony jestem pewna, że po lekturze książki „Kobiety mojej duszy” bardzo chętnie sięgnę po inne tytuły pisarki, bo jak wspomniałam znam tylko trylogię „Dom duchów”.